Inwestycja w lupkę niestety jest niezbędna. W końcu to ogarnąłem i pierwszy raz w życiu nie musiałem przecierać w nieskończoność oczu i okularów, żeby rozwikłać takie zagadki
Tu akurat problemem nie była lupa, a brak kontrastu, ...
Powiem Wam, że mam kilka takich spostrzeżeń, które może Organizatorzy uznają za sensowne, może nie, może rozważą, a może nie:
1) drukowanie czarno-białej mapy z mapy kolorowej, bez uwzględnienia faktu, że inaczej wygląda mapa, która stricte została zaplanowana przez kartografów jako czarno-biała, a inaczej, jak się ją drukuje z koloru, to katastrofa. Wtedy korekty są konieczne. Położywszy mapę z 2010 r (Darżlub) a tegorocznych Manewrów, ta pierwsza jest niebo lepsza. A to ten sam podkład, blisko dekadę później. Kolor załatwiłby sprawę w rozróżnieniu niektórych elementów wodnych. Ponadto...
2) mamy XXI wiek, koszt wydruku kolorowego dawno przestał być zauważalny. Mówienie o tradycji czarno-białych map to IMO mydlenie oczu. Wystarczy sam fakt, że mapy są aktualne na pół wieku wstecz (wraz z upływem czasu mapa z lat 70-tych staje się tak samo historyczna jak Messtischblatt z lat 30-tych).
3) w kontekście punktu 1-go i przygotowywania map na komputerze szczególne znaczenie ma fakt, że budowniczy opracowując mapę zoomują ją sobie w nieskończoność, widząc dokładnie szczegół, na którym stawiają PK (to nie tylko uwaga do Darżluba/Manewrów). Ja już od jakiegoś czasu noszę lupę (mimo dobrego wzroku) i nadal (szczególnie przy mapie na której zlewają się elementy) mam zagadki. Gdy czasem staję do zadania bycia budowniczym zawsze myślę, jak sobie z rozpoznaniem treści mapy poradzi przeciętny uczestnik, nie wyposażony w urządzenie do powiększania. Owszem, można znaleźć lepsze szkło, tylko.... quo vadis orientacjo?. Dodatkowo stawianie kropek na środku kółek... szczególnie w przypadku dołków o średnicy milimetra... wiecie co chcę powiedzieć...
4) kiedyś spotykaliśmy się na dworcach, dowiadując się dokąd jedziemy i nie wiedzieliśmy nawet skąd (i o której) w niedzielę wrócimy. Miało to swój urok (mi się bardzo wówczas, za czasów studenckich, podobało), ale te czasy minęły, świat przyspieszył. Jeżeli tę tradycję zmieniono na inną - podawanie tego samego dnia rano miejsca startu, a ostatnio - podanie go dzień wcześniej - to czy na przeszkodzie czemukolwiek stoi, aby chociaż z grubsza (!) dużo wcześniej podać, jak daleko ta baza będzie od Trójmiasta (powiedzmy do 20-30 km), albo w jakim czasie dojedzie się do niej autem? To nikomu nic nie powie, a poprawi uczestnikom planowanie. Właśnie z takiego ktoś uczestnik odpadł, nie dostawszy przez dłuższy czas żadnej odpowiedzi na FB. Z nim pewnie - jeszcze z 2-3 osoby z jego otoczenia.
Aby nie było, że zrzędzę, to trasa mi się bardzo podobała. Punkty na BT były na odpowiednim poziomie i stojące właściwie. Dziękuję Budowniczemu! Gratuluję Zwycięzcy!