Zamiast zajmować się biurokracją i załatwianiem zezwoleń władz państwowych na organizowanie państwowych kursów, zgody na dopuszczenie do państwowych egzaminów itp., nie lepiej po prostu poprzeć społeczną akcję "Wolne przewodnictwo"? Szczegóły na blogu =>
http://wolneprzewodnictwo.blog.pl=>
http://bird.pl/wolneprzewodnictwo/Celem akcji jest uwolnienie przewodnictwa turystycznego od gorsetu biurokratycznych i nieżyciowych przepisów, demaskowanie zakamuflowanej cenzury i zniesienie szykanów ze strony władz, które zmuszają turystów do wynajmowania państwowych przewodników oraz angażują policję i organa porządkowe do nękania niewinnych ludzi kontrolami i karania osób nie namaszczonych przez władze państwowe mandatami za przekazywanie informacji o zwiedzanym terenie. Inicjatorzy tej akcji zamierzają wywrzeć wpływ na przyśpieszenie zmian w prawie, aby Polska w dziedzinie przewodnictwa turystycznego, dołączyła do rodziny wolnych krajów europejskich, w których wolność oprowadzania wycieczek, dzielenia się informacjami krajoznawczymi itp., jest powszechnym, ludzkim prawem.
Wykonywanie zadań przewodnika musi stać się wolnym wyborem, wolnym zajęciem i wolnym zawodem, niezależnym od urzędników państwowych, a organizowanie szkoleń i nadawanie uprawnień powinno być wewnętrzną sprawą przedsiębiorstw i stowarzyszeń zajmujących się programowo turystyką. Państwowy monopol na wydawanie zgody na organizowanie wielomiesięcznych czy nawet wieloletnich kursów, nadawanie państwowych uprawnień przewodników i tzw. pilotów wycieczek itp. powinien zostać zniesiony.
Moment na rozwinięcie tej akcji jest sprzyjający, bowiem krytyka państwowego monopolu na przewodnictwo się nasila, a poza tym Parlament Europejski też naciska na nasze władze, aby dostosowały przepisy turystyczne do standardów unijnych. Bardzo ciekawa jest wypowiedź na blogu Łukasza Warzechy, komentatora dziennika "Fakt", zatytułowana "Przewodnicy i paranoiczny paternalizm". Oto link =>
http://www.lukaszwarzecha.salon24.pl/10851,index.html