PS: Jak przeprawiliście się na drugi brzeg Łeby?
Ja początkowo planowałem sforsować ją z marszu, lecz nad brzegiem przeraziłem się jej szerokością. Szedłem około kilometra wzdłóż brzegu szukając okazji w postaci drzewa, czy kładki. W pewnym momencie duży borsuk nie pozwalał mi się zbliżyć do brzegu. W końcu wróciłem na drogę i rzekę przekroczyłem mostem w Paraszynie.
Były trzy bezpieczne przeprawy przez Łebę - polecam lekturę wystawionych skanów map. Oprócz mostu w Paraszynie, którego nie braliśmy pod uwagę przy budowie tras, były dwa betonowe jazy z kładkami i barierkami, każdy z nich umieszczony w miejscu rozwidlenia Łeby i kolejnego kanału wodnego:
-
pierwszy jaz był 1200m w linii prostej na północ od Paraszyna (przy napisie Łeba i znaku lasu liściastego), tam gdzie od Łeby odchodzi "wschodni" kanał
-
drugi jaz był 500m w linii prostej od wiaty ogniskowej w Porzeczu w kierunku NNE (prowadzi do niego ścieżka, widać też odchodzący od Łeby "zachodni" kanał). Na jazem trzeba było się kierować na północ lub południe, ponieważ idą prosto na widoczną na mapie przecinkę wchodziło się w zakole starorzecza Łeby
W zależności od kategorii trasy, były one różnie zaznaczone:
E - bez korekt, na mapie widać tylko dwie kreseczki jako oznaczenie każdego z jazów, plus ścieżkę do tego przy ognisku.
BT - dorysowana ścieżka do jazów.
T - dorysowana ikonka kładki na jazach
MT - dorysowana ikonka kładki na jazach plus punkty kontrolne na tych jazach
Dodatkowym ułatwieniem w terenie był fakt, że przez oba jazy prowadził czarny szlak rowerowy.
Oprócz tych trzech przepraw były dostępne również "przeprawy partyzanckie" po kilku korzystnie przewróconych konarach drzew, przy czym dla niektórych z uczestników próba skorzystanie z nich była końcem imprezy... liczyliśmy że wszyscy skorzystają z jazów.