Sprawy KoÅ‚a => Różne => Wątek zaczęty przez: Tomek w Stycznia 08, 2007, 01:43:04 am
-
No tak, mamy kolejny 2007 rok i nadszedl czas przemyslec, jak dalej potocza sie losy naszego SKPTowskiego kalendarza. W zasadzie mam tyle do napisania, ze nie wiem od czego zaczac. Moze najpierw sprawy organizacyjne- chyba najwazniejsze.
1. Podzial pracy
-w zasadzie nie wyobrazam sobie pracy nad kalendarzem na 2008r. w takiej formie, jak mialo to miejsce w zeszlym roku. Potrzebne jest(to pisal juz Bodzio rok temu, niestety niewiele z tego wyniklo) aktywniejsze wlaczenie sie czlonkow i sympatykow do prac nad kalendarzem. Moja wizja kalendarza jest taka, ze pracuje na niego caly zespol ludzi, a nie tylko 1 osoba, wspomagana raz na jakis czas przez innych. Wiec podstawowa rzecz, ktora trzeba zrobic, to wybrac ZESPOL odpowiedzialnych ludzi, ktorzy beda mieli konkretne zadania do wykonania. A zadania sa nastepujace:
1. zebranie zdjec
2. opracowanie wersji wstepnej
3.zbieranie zaliczek
4. wybor zdjec(najlepiej 3-5 osobowa komisja), opracowanie wersji ostatecznej
5. projekt graficzny(mysle ze tutaj moglibysmy znow poprosic o pomoc kolezanke Macka Olecha, Karolina zdeklarowala ze chetnie pomoze jesli kiedys jeszcze bedziemy robili kalendarz)
6.kontakt z grafikiem(to jest wyzwanie, prawda Krzysiek?:) )
7. kontakt z drukarnia
8.sprzedaz
Poza tym, znalezienie sponsorow zewnetrznych i opracowanie oferty.
Jak widac, jest to cala masa roboty, bez podzialu obowiazkow kalendarz na rok 2008 nie powstanie. Ja widze siebie przy szukaniu sponsorow zewnetrzych, przy czym tutaj najpierw trzeba przygotowac atrakcyjna oferte, w czym mam nadzieje pomoze mi Maciek S. Oczywiscie, moge tez sluzyc wiedza i pomoca, jesli chodzi o pozostale punkty, mysle ze przy fazie koncowej(kontakt z drukarnia, grafikiem, sprzedaz), tez moglbym w duzym stopniu pomoc.
2. Harmonogram
- na niski powinna byc juz dobra wersja wstepna, jest to swietne miejsce, zeby pozbierac zaliczki od przypadkowych ludzi, ognisko i alkohol dobrze wplywaja na sprzedaz:)
- sponsorow trzeba zaczac szukac na poczatku marca. Wtedy jest spora szansa zlapania jakiejs „grubej ryby”, ktora sypnie kasa.
-dobrze jest do konca wakacji opracowac wersje ostateczna, co prawda w tym roku nie ma X-lecia, ale może jakies rady przewodnickie, spotkania itd.
-poczatek listopada- fajnie zeby kalendarz już wtedy byl, zawsze to dwa miesiace zeby go sprzedac.
3. Temat
Ja obstawialbym cos egzotycznego, cos na miare "zakazanych gor", albo mongolii, pytanie, czy znajdziemy wystarczajaco duzo dobrych zdjec roznych autorow. Osobiscie proponuje szeroko pojety daleki wschod: Indie, Tybet, cos w ten desen. Slawek, Maciek, Chicken, Michal K., pewnie jeszcze kilka osob by sie znalazlo. Jest to temat ciekawy, intrygujacy, nieporuszany wczesniej, no i mozna by zebrac sporo dobrych zdjec.
4. Cena:
Proponuje 15 i 20zł. Z jednej strony ludzie beda chetniej placic zaliczki, to zawsze 5 zl oszczednosci na kalendarzu, po drugie nie trzebyby szukac 2zlotowek do wydawania reszty, po 3cie to wiecej kasy dla klubu, a po 4te, czy 18 czy 20- tak tyle samo osob kupi kalendarz.
5. Czy warto:
Pytanie ktore powinienem postawic wlasciwie na poczatku:) Finansowo jest w miare ok, w tym roku jestesmy jeszcze okolo 200 zl do tylu, jestem jeszcze przed ostatecznym rozliczeniem kasy, wiec trudno dokladnie powiedziec, ale mysle ze bedziemy oscylowac w granicach 0, +/-100zł. Przy znalezieniu dobrego sponsora, ktory wezmie kilkaset sztuk, mozna zarobic na tym kalendarzu. Pozostaje kwestia, czy znajda sie chetni, zeby wspoluczestniczyc w jego powstawaniu. Osobiscie wszystkich zachecam, bo mimo ze roboty niemalo, stresu tez sporo, to satysfakcja jest:) Pozdrawiam
-
Co do sponsorow, na ten rok juz chyba trudno byloby to zrobic, ale...
Jesli zdecydowalibysmy sie na dosc waski zakres wyboru zdjec, np. tylko Bieszczady, tylko Beskidy, tylko cos tam (w Polsce), mozna sprobowac dostac na to dofinansowanie z urzedow. Za rok bedziemy juz w kwestii dofinansowan chyba wystarczajaco doswiadczeni zeby cos zgarnac, no i na publikacje powinno byc chyba latwiej niz np. na zimowisko.
Pozdrawiam
M.
-
1. Podzial pracy
-w zasadzie nie wyobrazam sobie pracy nad kalendarzem na 2008r. w takiej formie, jak mialo to miejsce w zeszlym roku. Potrzebne jest(to pisal juz Bodzio rok temu, niestety niewiele z tego wyniklo)
Pozwolę sobie przypomieć, że ja również mówiłem Tobie, że powinieneś zebrać ludzi do pomocy. I nic z tego nie wynikało, bo nie mogło. No chyba nikt nie ma takiego daru pisania, czy mówienia że słowo szepnie, postawi przecinek na forum a już ludzie pędzą robić kalendarz. Ludzi do kaledarza trzeba pozyskać, tak jak sponsorów i klientów.
5. projekt graficzny(mysle ze tutaj moglibysmy znow poprosic o pomoc kolezanke Macka Olecha, Karolina zdeklarowala ze chetnie pomoze jesli kiedys jeszcze bedziemy robili kalendarz)
Projekt Karoliny był super. Ale pamiętasz jak się z nim namordowaliśmy, żeby go jakoś dostosować do naszych potrzeb. Moim zdaniem warto poszukać kogoś na miejscu żeby się tym zajął. Zawsze wtedy można liczyć na poprawki po "ukończeniu" projektu.
6.kontakt z grafikiem(to jest wyzwanie, prawda Krzysiek?:) )
Wywołany do tablicy potwierdzam. Może Michalczewski ma wolny wrzesień - mógłby nam pomóc w tych kontaktach.
3. Temat
Ja obstawialbym cos egzotycznego, cos na miare "zakazanych gor", albo mongolii, pytanie, czy znajdziemy wystarczajaco duzo dobrych zdjec roznych autorow. Osobiscie proponuje szeroko pojety daleki wschod: Indie, Tybet, cos w ten desen. Slawek, Maciek, Chicken, Michal K.,
Moim zdaniem z kalendarzem National Geografic nie możemy się jeszcze mierzyć. Sam bym zaproponował Żuławy i Pmorze Gdańskie ;-). Ale żarty na bok. Jednym z powodów, że w tym kalendarzu są zdjęcia takie jakie są jest to, że nie było innych - pamiętasz zagwozdki z wiosną, zimą... Nie warto zbytnio ograniczać tematu: niech sobie będzie Nepal, Tybet, Indie ale co ze wschodem słońca w Izerach? Więc może temat "Wschód" - z wszelkimi tego konsekwencjami ;-)
5. Czy warto: Pytanie ktore powinienem postawic wlasciwie na poczatku:)
A niech Cię! Co to wogóle za pytanie :mad:
-
Krzychu, "krokusy" o wschodzie....? :mrgreen: służę uprzejmie, jakby co;).pozdr.stjp
-
e tam krokusy Szczepuś. klombik o wschodzie! to by bylo cos :mrgreen:
-
Te, Tomek, a co z pomyslem: Twarze SKPT 2008 :)
Pozdrawiam wszystkich juz z daleka :)
H.
-
e tam twarze,
[shadow=darkred]CIAŁA ![/shadow][/size]
-
Eh, chcialoby sie i cialo,
ale i na twarze sie odwaze :lol:
-
może i ciała i twarze - jakże ekpresyjne, z jakże zmęczone ciężkim wieczorem przy ognisku
-
Hej, Krzysiu! I Ty takie foty przez tyle lat ukrywasz?!?!?! A biedny Tomek sie zastanawia co i jak. Oj, nieladnie, nieladnie :)
Pozdrowienstwa z dalekiego M.
PS: A ten lipiec to troche ,,przejsciowo'' wyglada :) Moze wystarczy tylko dopisac imprezy cykliczne, madrosci ludowe (kasiowo-gruszowcowe :) typu: ,,Idzie luty, wloz stuptuty'', jakis horoskopik i ... klopot z glowy :) Ja biore przynajmniej 5 sztuk :lol: :lol: :lol:
-
może i ciała i twarze - jakże ekpresyjne, z jakże zmęczone ciężkim wieczorem przy ognisku
Wydaje mi się, że na któryś z wiosenno-letnich miesiecy mamy nieco lepsze zdjecie.
Ech, kawalejros;)
pzdr
M.
-
Wydaje mi się, że na któryś z wiosenno-letnich miesiecy mamy nieco lepsze zdjecie.
Ech, kawalejros;)
No niby tak ale kiepskie światło wtedy było, do kalendarza by się nie nadało ;P
-
Hej robaczki, ja z chęcią włącze się w tworzenie kalendarza 2008
Myślę, że 3/4 fotek pomżna komputerowo podciągnąć.
STJEPAN: A co z twoim pomysłem "kobiety skpt", a może lepiej "Oczy skpt" :D Czy moje może być grudniem
-
Fajnie byłoby na początek ustalić temat. Na razie padło:
- Daleki Wschód - w sensie geograficznym,
- Wchód - w sensie dowolnym,
- kilka narcystycznych tematów jak oczy SKPT, uszy SKPT, nosy SKPT, torsy SKPT, paznokcie u nóg SKPT (czy jest jakaś nagroda za napisanie największej ilości razy skrótu SKPT w jednym, w miarę sensownym, poście?)
- i czekamy na następne. Może jeszcze coś się da wymóżdżyć.
-
pinki łinki i zgraja:P
A tak poważnie to może
- Rosja
-
czy jest jakaś nagroda za napisanie największej ilości razy skrótu SKPT w jednym, w miarę sensownym, poście?)
... chyba nie ma, ale zawsze w ,,S'' jakis konkursik moznaby teges, wieciie :)
A tak na troche bardziej serio: Chicken, nie wiem, czy jest sens ograniczac sie az tak bardzo nazwa do jednego kraju (choc wielki i pikny...). W tym wypadku Luk Karpat byl
strzalem w dziesiatke - na tyle konkretny, ze mozna bylo wstep jakis napisac, na tyle rozlegly, ze i zdjecia byly. Jezeli myslimy (jesli o tym myslimy:) o jakiejs wiekszej ,,produkcji'', tak zeby koszty nie tylko sie zwrocily, to mysle, ze co do Rosji to czesc ludkow (niekoniecznie zwaizanych z Eskapetem) moze miec niestety jakies uprzedzenia...
Pozdrawiam wietrznie i serdecznie
H.
-
CHwila chwiala...
Zasadnicze pytanie jak jest głóny cel kalendzrza skpt?!
Czy jest to kalendarz dla nas przez nas? Czy dla innych przez nas? Bo to zasadnicza różnica, a że nigdy się w to nie bawiłam, to i nie wiem.
Bo jeżeli ma być to czysty marketing, to żeczywiście warto się dobrze zastanowić prze wybraniem tematyki, jeżeli ma to być dla nas no to chyba wybierzemy to co lubimy i preferujemy.
pozdrawiam
Chicken
-
Ech, kawalejros;)
niby zima w pełni ale niebawem majem zapachnie powietrze i wiecie Krzysiu&Bodzio co to oznacza? 1 rocznica pewnego leśnego hulaństwa :grin: hmm?
-
Zasadnicze pytanie jak jest głóny cel kalendzrza skpt?!
Czy jest to kalendarz dla nas przez nas? Czy dla innych przez nas?
Z takich przyimków to się niezła schizma może zrobić ;-)
A tak poważnie to:
1. Sponsor by się przydał, więc lepiej z tą Rosją nie kłuć w oczy. Zwłaszcza, że był już taki kalendarz: "Zakazane góry" w znaczeniu drugim*, jako góry byłego ZSRR.
2. 'Wschód' to prawie Rosja. Dla wielu osób na wschód od Bugu to uże za wsiem, wsze ruskie
Odpowiadając na Twoje pytanie dla kogo ten kalendarz:
z obecnego nakładu 100 sztuk poszło do sponsora, 330 do ludzi związanych z Klubem.
Wydawać by się mogło, że "dla nas przez nas",
Ale:
1. Mój egzemplarz wisi w pracy i ogląda go dodatkowe 10-15 osób,
2. Moi rodzice też mają taki kalendarz
3. Jeśli Twój egzemplarz wisi u Ciebie w domu to też oglądają go osoby nie związane i myślą sobie...
4. Kalendarz może stać się wydarzeniem stałym i cyklicznym jak Darżlub. Takie Offowe wydażenie w dziedzinie turystyki.
Dlatego myślę, że warto pomyśleć o w miarę szerokim odbiorcy.
*zakazany[1] - budzący odrazę i strach
zakazany[2] - zabroniony
-
CHwila chwila...
Zasadnicze pytanie jak jest główny cel kalendzrza skpt?!
Czy jest to kalendarz dla nas przez nas? Czy dla innych przez nas? Bo to zasadnicza różnica, a że nigdy się w to nie bawiłam, to i nie wiem.
Bo jeżeli ma być to czysty marketing, to rzeczywiście warto się dobrze zastanowić prze wybraniem tematyki, jeżeli ma to być dla nas no to chyba wybierzemy to co lubimy i preferujemy.
Chicken, nie denerwuj sie tak szybko! Przeczytaj dokladnie pierwszy post Tomka. Mysle, ze jezeli jest szansa, zeby i nam sie podobalo i sie zwrocilo (moze nawet z mala gorka), to warto sprobowac... I nie mowie o robieniu haly pod publiczke. Jezeli tak mialoby byc, to tematyka jest prosta: ,,12 najbardziej kiczowatych zachodow slonca'' i nie ma o czym dyskutowac. Klopot z glowy :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Dzieki Krzysiu za wyjasnienie, bo wlasnie to mialam na mysli :) Przepraszam, jezeli zabrzmialo to czysto finansowo...
Pozdrawiam wietrznie
H.[/center]
-
Jezeli tak mialoby byc, to tematyka jest prosta: ,,12 najbardziej kiczowatych zachodow slonca'' i nie ma o czym dyskutowac.
Muszę się niezgodzić. 12 pluszowych misiów sprzedawałoby się lepiej niż zachody słońca. [/i]
-
Chicken, nie denerwuj sie tak szybko! H.[/center]
Hehehe... Haniu mnie BARDZO CIĘŻKO jest zdenerwować, wrecz nawert chyba jest to niemożliwe. (jeżeli tak to odebrałaś to sorki). Tak się tylko pytam, bo nigdy nie pomagałam przy kalendarzu, a chyba warto wiedzieć jaki cel ma owe przedsięwzięcie
Odpowiadając na Twoje pytanie dla kogo ten kalendarz:
z obecnego nakładu 100 sztuk poszło do sponsora, 330 do ludzi związanych z Klubem.
Wydawać by się mogło, że "dla nas przez nas",
Ale:
1. Mój egzemplarz wisi w pracy i ogląda go dodatkowe 10-15 osób,
2. Moi rodzice też mają taki kalendarz
3. Jeśli Twój egzemplarz wisi u Ciebie w domu to też oglądają go osoby nie związane i myślą sobie...
4. Kalendarz może stać się wydarzeniem stałym i cyklicznym jak Darżlub. Takie Offowe wydażenie w dziedzinie turystyki.
Dlatego myślę, że warto pomyśleć o w miarę szerokim odbiorcy.
[/size]
Krzysiek: właśnie o taką odpowiedź mi chodziło:)
Myślę, że w kalendarzu warto umieścić "nie codzienne zdjęcie" tj. nietypowych ujęć. Tak naprawdę, każde najzwyklejsze miejsce można ukazać w sposób magiczny, a tym bardziej jeżeli chodzi o góry.
-
Może by tak zebrać do kupy jak najwięcej informacji na temat wszystkich edycji kalendarza. Proponuję coś w rodzaju tabelki:
- rok i temat (to łatwe)
- ilość wydrukowanych egzemplarzy
- ilość sprzedanych egzemplarzy
w tym
- ilość sprzedanych w przedsprzedaży + ich cena
- ilość sprzedanych "normalnie" + ich cena
- ilość sprzedanych wysyłkowo + ich cena (po odjęciu kosztów wysyłki)
- ilość egz. rozdanych (np. sponsorom, autorskie, na Darżluba)
- ilość egz. wydana za robociznę (np. grafikowi + ew. info jaką kwotę to miało załatwić)
- ile pozostało niesprzedanych i nierozdanych
- koszt druku + miejsce
- koszt grafika
- inne koszty (jakie?)
- kasa wyłożona przez sponsora
- kasa wyłożona przez Koło
- data druku
- ile dni upłynęło od pierwszego oficjalnego spotkania do wydruku
- ???
- współczynnik narastania "wkurwienia" tzn. chciałem napisać zdenerwowania kierownika przedsięwzięcia (np. w %/h) :wink:
To wg mnie pozwoli wyciągnąć wnioski, np. dlaczego dwie ostatnie edycje przyniosły (niewielko ale jednak) straty. Wydaje mi się, że w pierwszych dwóch raczej tego nie było. Mnożąc i dzieląc odpowiednie dane będzie wtedy też można łatwo policzyć np. rzeczywistą cenę za jaką powinien być sprzedawany kalendarz i ile warto drukować. Normalnie raj dla statystyków i wielbicieli Excela. Te dane proponuję dostarczać do Zarządu - a jeśli na forum to w "sprawach wewnętrznych" - w końcu po co ułatwiać późniejsze negocjacje cenowe z drukarnią czy grafikiem, którzy mieliby wtedy jak na tacy ile jesteśmy w stanie zapłacić.
R.
-
A jeśli chodzi o tematykę to hmmmm, może rzeczywiście tym razem jakaś górska lub półgórska egzotyka: Indie, Chiny, Afryka, Patagonia, ... Np. górka + postać/twarz/kwiat/zwierzę na mnieszym zdjęciu. Nawet z Australii pewnie by się dało coś znależć bo jacyś SKPT-owcy tam sobie siedzą.
Mi sie osobiście marzy kalendarz z różnymi karpacki cerkwiami (taki przekrój przez wszystkie typy razem z odpowiadającymi im krajobrazami oczywiście), ale tematowi karpackiemu chyba należy się odpoczynek.
I jeszcze zapomniałem napisać, że chociaż zmiana formatu albo raczej miejsca położenia zawieszenia mi sie podobała to np. moja siostra wyraziła z tego powodu niezadowolenie, bo miała tradycyjnie przygotowane miejsce na kalendarz pionowy, a tu taka niespodzianka :wink:
Tyle
R.
-
To wg mnie pozwoli wyciągnąć wnioski, np. dlaczego dwie ostatnie edycje przyniosły (niewielko ale jednak) straty. Wydaje mi się, że w pierwszych dwóch raczej tego nie było.
Przez pomylke zamiast zacytowac Rafiego, wyedytowalem jego post, ale juz chyba jest OK.
Akurat ostatni (aktualny) kalendarz chyba strat nie przyniosl. Natomiast drugi z kolei byl chyba najbardziej deficytowy. Ale to trzebaby zerknac w sprawozdania.
Pzdr
M.
-
zamiast zacytowac Rafiego, wyedytowalem jego post
Te administrator, ładnie to tak? Trochę zmieniłeś formatowanie, ale raczej treść jest taka jak była. Nawet "wkur..." nie wykasowałeś :wink:
ostatni (aktualny) kalendarz chyba strat nie przyniosl
Tydzień temu bylo 90 zl na minusie, ale Tomek twierdzi, że ostatecznie powinno być lekko na plusie.
R.
-
Może by tak zebrać do kupy jak najwięcej informacji na temat wszystkich edycji kalendarza. Proponuję coś w rodzaju tabelki:
- rok i temat (to łatwe)
- ilość wydrukowanych egzemplarzy
- ilość sprzedanych egzemplarzy
[...]
To wg mnie pozwoli wyciągnąć wnioski, np. dlaczego dwie ostatnie edycje przyniosły (niewielko ale jednak) straty. Wydaje mi się, że w pierwszych dwóch raczej tego nie było.
Z tego zestawienia wynikałoby dodatkowo, że wcześciej było 5! edycji kalendarza a nie 4 (2 + 2).
A poważnie mówiąc to Tomek jak kania dżdżu wyczekuje jakiejkolwiek pomocy przy przygotowywaniu kalendarza na 2008. Wakat menadżera w dziale studiów marketingowych i analiz jest chyba jeszcze wolny. A więc, do dzieła.
-
Na razie to Tomek wyczekuje konca sesji. A on tak dziwnie ucieka, ze nawet z horyzontu juz zniknal! A wiecie co, dzis dostalem list, pierwsze co mysle- Hania mnie zaszczycila swoja korespondencja. A tu klops- biblioteka i 5,5zł w plecy. Niech to bedzie dla Was przestroga, jakie zycie moze splatac figle.
-
Z tego zestawienia wynikałoby dodatkowo, że wcześciej było 5! edycji kalendarza a nie 4 (2 + 2).
A czy ja gdzieś napisałem ile ich było??? Napisałem o pierwszych dwóch i o ostatnich dwóch (bo o nich co nieco wiedzialem). Wniosek? Ilość wydań była nie mniejsza niż 4 (słownie cztery), a liczba 5 zdecydowanie należy do tak zdefiniowanego przedziału ;P (zakładam dla uproszczenia, że liczba wydań jest liczbą całkowitą)
R.
PS. Maciek O. obiecał mi podesłać dane o 2 lub 3 pierwszych wydaniach
PS2. Krzysiek, zmień fotografię bo wydaje mi się strasznie nieaktualna jak na deklarowane 97 lat :wink:
-
Ja powinienen miec w domu zestawienie kosztow i przychodow przedostatniego, sprzedanych itp rowniez. Co do poziomu #$*%@*%#@(* to bym musial przejrzec korespondencje mailowa:)
Pzdr
M.
-
Co do poziomu #$*%@*%#@(* to bym musial przejrzec korespondencje mailowa:)
Wstawiłem ten podpunkt po przejrzeniu korespondencji z roku 2001. Oj była wtedy jazda, chyba później już takiej nie było.
R.
-
Wstawiłem ten podpunkt po przejrzeniu korespondencji z roku 2001. Oj była wtedy jazda, chyba później już takiej nie było.
Nie wiem czy taka ale ja jazdy pamiętam za każdy razem. Tak jak pominąłeś milczeniem niechciany 5ty kalendarz tak nie pomiń bardzo ważnej kolumny:
ile kalendarzy udało by się sprzedać gdyby cena jednostkowa zamiast X PLN wynosiła X+k gdzie "k" należy do zbioru liczb rzeczywistych większych od zera. jezor
-
Nie wiem czy taka ale ja jazdy pamiętam za każdy razem
Na pewno za każdym razem były jakieś spięcia, bo tego się nie uniknie, ale tego co wyprawiał Mima przy pierwszej edycji chyba jednak nic nie jest w stanie przebić.
Tak jak pominąłeś milczeniem niechciany 5ty kalendarz
A ten dalej swoje :roll: . No ileż można :?: Niech Ci będzie. Wyrażam wielką skruchę, że pominąłem w swoim poście NIECHCIANY przeze mnie i z pewnością torpedowany na każdym kroku PIĄTY kalendarz, chociaż niektórzy mogą się czepiać, że był to jednak kalendarz TRZECI, albo raczej ŚRODKOWY (wszak wspomniałem co prawda nieopatrznie ale z pewnością z PREMEDYTACJĄ tylko o DWÓCH PIERWSZYCH i DWÓCH OSTATNICH). Rzecz jasna nie usprawiedliwia mnie fakt, że każdego z PIĘCIU kalendarzy SKPT zakupiłem po co najmniej PIĘĆ sztuk, nawet tego NIECHCIANEGO, którykolwiek by to był. W związku z tym już teraz, jeszcze przed Balem Prezesa, idę sobie posypać głowę popiołem.
Wystarczy??? ;P
ile kalendarzy udało by się sprzedać gdyby cena jednostkowa zamiast X PLN wynosiła X+k
Problem w tym, że o ile wszystkie pozycje proponowane przeze mnie można podać stosunkowo łatwo i obiektywnie, no może z wyjątkiem "poziomu #$*%@*%#@(*", to tego co Ty proponujesz chyba nikt nie będzie w stanie nawet oszacować. To byłoby tylko czyste gdybanie niepoparte żadnymi faktami. To już nawet ten "poziom #$*%@*%#@(*" byłby obarczony mniejszym błędem i to zdecydowanie.
Ale czy my chcemy na tym kalendarzu jakoś strasznie zarabiać? Najważniejsze żeby nie stracić - i w tym mogłaby pomóc proponowana przeze mnie analiza danych. Myślę, że na jej podstawie da się określić jaką ilość warto drukować. Bo przecież można wydrukować 5000 sztuk po 5 zl sztuka (niby tanio, no nie?), ale co z tego jeśli jesteśmy w stanie sprzedać max 400-500 sztuk (oszacowanie chyba ze sporym zapasem). Nawet przy sprzedaży po 20 zł (wyższa cena jest raczej nierealna) wpływy nie przekroczyłyby 10 tys a na druk poszłoby 25 tys. Niby proste i jasne, ale przy pierwszym wydaniu rzeczywiście padła propozycja takiego nakładu (ze strony wspomnianego Mimy zresztą).
R.
-
Na pewno za każdym razem były jakieś spięcia, bo tego się nie uniknie, ale tego co wyprawiał Mima przy pierwszej edycji chyba jednak nic nie jest w stanie przebić.
A mi się wydaje, że wtedy po prostu wszystkim puściły nerwy. I patrząc z perspektywy lat przedmiot sporu był doprawdy błahy.
Wyrażam wielką skruchę, że pominąłem w swoim poście NIECHCIANY przeze mnie i z pewnością torpedowany na każdym kroku PIĄTY kalendarz...
Problem w tym, że o ile wszystkie pozycje proponowane przeze mnie można podać stosunkowo łatwo i obiektywnie, no może z wyjątkiem "poziomu #$*%@*%#@(*", to tego co Ty proponujesz chyba nikt nie będzie w stanie nawet oszacować. [...]
W zasadzie nie chodziło mi o Twoją skruchę ale raczej o wykazanie, że w excelowych zestawieniach łatwo coś zgubić. A komputer to głupia maszyna policzy to co się jej każe i na końca da poprawny wynik obliczeń - tyle że bzdurny.
Może trochę nieudolnie starałem się pokazać o co myślę o takim zestawieniu.
Powinno być ektremanie szczegółowe z próbą prognozowania co by było gdyby. Bo z samego spisana liczb w zeszycie w kratkę nie otrzymamy żadnej odpowiedzi.
Albo na tyle ogólne, że z założenia pomijające niektóre czynniki. Przykład. 4 kalendarze były robione przez fachowego ale powiedzmy drogiego i ślamazarnego grafika. Jeden był zrobiony przez taniego i szybkiego partacza. No i co, patrząc na same tabelki mogłoby się okazać, że można przyoszczędzić na grafiku. Ale okazuje się że nie do końca.
Albo drukarnia. Można rporównywać oferty cenowe ale tylko spośród drukarni tej samej klasy (jakości).
Myślę też (nie zaglądając w żaden arkusz kalkulacyjny) że można wyjść z kalendarzami 'na zero'. Nigdy nie zajmowałem się stroną finansową ale z tego co mówił Maciek B. i Tomek straty były niewielkie i myślę że mogły być spowodowane błędami zaokrągleń. Teraz przy dokładnych wyliczeniach pewnie uda się tego uniknąć.
Jednak naj-naj-ważniejsze jest znalezienie partnera na 100-300 egzemplarzy. I tutaj skrupulatność księgowego jest również na wagę złota (trzeba wysłać kilkadziesiąt listów, nie pomylić adresów, potem wydzwaniać).
-
ale z tego co mówił Maciek B. i Tomek straty były niewielkie i myślę że mogły być spowodowane błędami zaokrągleń. Teraz przy dokładnych wyliczeniach pewnie uda się tego uniknąć.
Jednak naj-naj-ważniejsze jest znalezienie partnera na 100-300 egzemplarzy. I tutaj skrupulatność księgowego jest również na wagę złota (trzeba wysłać kilkadziesiąt listów, nie pomylić adresów, potem wydzwaniać).
Akurat w zeszlym roku straty byly liczone w paru setkach, co jest moim zdaniem sporo, a przynajmniej wiecej niz myslalem, ze uda sie zrobic.
Najważniejszy jest partner, bez dwoch zdan. Nie umniejszajac umiejetnosci sprzedaży bezpośredniej Tomka, gdyby nie stocznia w tym roku kalendarz skonczylby jak w zeszlym. A tak - wyjdzie na plus (choc to tez rzecz jasna zasluga Tomka, bo to on stocznie znalazl).
Ważna jest tez chyba promocja na zewnatrz (NPM, pl.rec.gory, czytelna informacja na stronie ze wysyłamy kalendarz), teraz chyba troche tego zabraklo. Daloby sie wyodrebnic informacje ile ostatniego kalendarza poszlo pocztą na zewnatrz (do ludzi nie zwiazanych z Kołem)?
m.
-
A mi się wydaje, że wtedy po prostu wszystkim puściły nerwy. I patrząc z perspektywy lat przedmiot sporu był doprawdy błahy.
Pewnie, że puściły. A przedmiot sporu może rzeczywiście był błahy (w końcu konkretnie chodziło o jeden slajd), ale konflikt ten z pewnością był jednym z najpoważniejszych w historii Koła - bo niewiele było takich kończących se wnioskiem do Sądu Koleżeńskiego o odebranie blachy. Tak naprawdę nie chodziło to u slajd tylko o stosunek ludzi do Koła - tego jak je traktują, czego oczekują i co w zamian dają. A tego już błahym nazwać nie można.
Może trochę nieudolnie starałem się pokazać o co myślę o takim zestawieniu.
Z radością przyznaję Ci rację ;P
chodziło mi [...] o wykazanie, że w excelowych zestawieniach łatwo coś zgubić. A komputer to głupia maszyna policzy to co się jej każe i na końca da poprawny wynik obliczeń - tyle że bzdurny.
Zgoda całkowita. Oczywiście, że do wszelkich danych i obliczeń a zwłaszcza ich wyników trzeba podejść inteligentnie. I rzecz jasna nie trzeba do tego żadnego kompa bo da się to wszystko policzyć ręcznie - niektórzy jeszcze potrafią. Ktoś inteligentny, kto to dobrze zanalizuje, wskazując na czynniki które mogły wpłynąć na taki a nie inny wynik, też się chyba znajdzie. W moim zamyśle te statystyki mogłyby np. pomóc w przypadku gdy po kilku latach przestoju komuś znowu zamarzy się wydanie kalendarza, bo wtedy nie będzie musiał wyważać otwartych drzwi. A tak znajdzie sobie w archiwach Koła te dane i powie "aha, muszę uważać na to i na to, pomyśleć o tym i o owym". Będzie mu po prostu łatwiej. Kierownikowi przedsięwzięcia "Kalendarz SKPT 2008" rownież. Zacytuję może fragment z Szachinszacha: "... życie polega na załatwianu spraw, a postęp na tym, aby załatwiać je sprawnie i ku ogólnemu zadowoleniu." Chyba zmienię sobie w końcu sygnaturkę - ileż można wyciągać te konsekwencje :wink:
Oczywiście w zbieranych danych warto dodać pozycje "drukarnia" i "grafik" (+ subiektywna ocena kierownika na temat jakości i terminowości) - po to właśnie były znaczki ??? w mojej propozycji.
Partner, który weźmie 100 czy więcej sztuk jest rzeczywiście niezbędny (bo inaczej cena wydruku 1 sprzedawalnej sztuki stanie się nieopłacalna), a najlepiej jeszcze jak grafik weźmie za robociznę ileś tam sztuk. W takim przypadku finanse nie stanowiliby chyba problemu - sztuka tylko do takiej sytuacji doprowadzić.
Pozdr.
R.
-
Pewnie, że puściły. A przedmiot sporu może rzeczywiście był błahy (w końcu konkretnie chodziło o jeden slajd), ale konflikt ten z pewnością był jednym z najpoważniejszych w historii Koła - bo niewiele było takich kończących se wnioskiem do Sądu Koleżeńskiego o odebranie blachy.
Ale chyba juz poszlo w niepamiec. Mam wrazenie ze na kursie jest osoba namowiona (a przynajmniej nie zniechecona) przez MiMa.
Tak naprawdę nie chodziło to u slajd tylko o stosunek ludzi do Koła - tego jak je traktują, czego oczekują i co w zamian dają. A tego już błahym nazwać nie można.
A to jest moim zdaniem dalej aktualne.
M.
-
W moim zamyśle te statystyki mogłyby np. pomóc w przypadku gdy po kilku latach przestoju komuś znowu zamarzy się wydanie kalendarza, bo wtedy nie będzie musiał wyważać otwartych drzwi.
A ja bym jednak był za dewizą Leo Benhakera: najważniejszym meczem w mojej karierze jest ten, który właśnie gramy. Nie mamy dużego wpływu na mecze (kalendarze, nordiki, zimowiska, beskidy niskie) przyszłości - tylko na te najbliższe. Od tego jak zagramy najbliższy mecz zależy przyszłość. Jeśli po kilku latach przestoju ktoś zechce wydać kalendarz to zestawienie cen w nieistniejącej już wtedy (mam nadzieję) walucie będzie obarczone wielkim błędem. Technologia może się zmienić.
Nie mam dzisiaj urodzin, ale życzyłbym sobie żeby w 2008 roku oprócz zapisu na glinianych tablicach (czy w innym formacie, który z czasem stanie się nieczytelny) procesu produkcyjnego zostali ludzie, którzy wiedzą jak się robi taki głupi kaledarz.
-
Ale chyba juz poszlo w niepamiec. Mam wrazenie ze na kursie jest osoba namowiona (a przynajmniej nie zniechecona) przez MiMa.
Nie wyciągałbym tak daleko idących wnisoków. Tzn. jeśli MiMa namówił kogoś na kurs to wcale nie znaczy, że coś zmieniło się w jego postrzeganiu Koła. Może i tak ale wątpię.
-
A ja bym jednak był za dewizą Leo Benhakera: najważniejszym meczem w mojej karierze jest ten, który właśnie gramy.
Podejście tyleż słuszne (w końcu napisałem, że ta wiedza przyda się kierownikowi przedsięwzięcia "Kalendarz SKPT 2008") co niebezpieczne i myślę, że nie do końca prawdziwe. Bez analizy i wyciągnia wniosków to nie ma sensu. I chyba raczej takie jest podejście wspomnianego Leo. A tłumacząc na nasze - cóż z tego jeśli ktoś zrobi ekstra kalendarz czy np. InO (żeby uogólnić dyskusję) jeśli nie będzie przekazywania wiedzy i następny będzie musiał pokonywać te same problemy, które już zostały przez poprzednika rozwiązane? Przy czym wiedza niespisana, nieutrwalona na jakimkolwiek nośniku prędzej czy później zaginie, bo nie zawsze da się stworzyć taką sytuację, że będzie jednocześnie zarówno "mistrz" jak i "uczeń". I stąd moja propozycja.
Ale można też te wszystkie dane traktować jako kawałek historii Koła - ta wiedza niestety bardzo szybko ulatuje i potem się człowiek zastanawia "czy to był Nordic 93 czy 94?". Chyba warto choćby z tego powodu?
R.
-
Dyskusja zrobiła sie ogólna i z elementami unwersalizmu. Podsumowując:
1. Zestawienie pomoże zbilansować kalendarz finansowo.
2. Wciaż szukamy tematu.
-
A kierownik już jest?
Jakieś propozycje tematów już padły i jakoś nie widać więcej. Może więc trzeba zmienić miejsce dyskusji?
R.
-
Wiekszosc znakow na niebie i ziemi wskazuje na to, ze to mnie ponownie kopnie zaszczyt kierownikowania. Mam tylko nadzieje, ze i tym razem uda mi sie nie kopnac w kalendarz:) Miejsce dyskusji zmieniamy, nawet wstepnie calkiem liczne grono sie zadeklarowalo do pomocy. Moze chcialbys sprawnie i ku ogolnemu zadowoleniu wlaczyc sie w jakims stopniu do prac?:)
-
No to fajnie. Masz już doświadczenie, więc wiesz co robić, co zmienić, czego uniknąć itp.
Moze chcialbys sprawnie i ku ogolnemu zadowoleniu wlaczyc sie w jakims stopniu do prac?
To do mnie? Oczywiście, że się włączę i czasami pomarudzę :wink: Miejsce dyskusji z rzutnikiem też mogę ewentalnie zaproponować.
R.
-
. Mam tylko nadzieje, ze i tym razem uda mi sie nie kopnac w kalendarz:) Miejsce dyskusji zmieniamy,
kopniesz, kopniesz, zobaczysz:D
Tomek, jeśli chodzi o mnie, znasz moje podejście do kalendarza, jeśli czas dyskusji/real forum będzie dogodny(wiesz, o co chodzi), daj znać, chętnie w rozważaniach wezmę udział, myslę, ze Milo też mogłaby dorzucić trochę ze swego trafnego sceptyzmu, ale nie chcę w jej imieniu się odzywać;)
pozdr.stjp
-
Widzisz Tomek! Drużyna rośnie.
-
Hehej, i ja bym sie niesmialo wlaczyla, ale jedynie w faze koncowa, jesli mozna (to znaczy krytyka, postaram sie zeby w miare konstruktywna wyszla:). Bo magisterka jednak czeka, a i cerkiewki ostatnio jakos niedopieszczone przeze mnie...
Pozdrawiam - u nas... kto by sie spodziewal - WIOSNA!
H.
-
Hehej, i ja bym sie niesmialo wlaczyla, ale jedynie w faze koncowa [...]/quote]
W zasadzie robienie kalendarza składa się z dwóch faz.
Pierwszej, kiedy nic się nie dzieje, kiedy dużo się rozmawia o tym co i jak zrobimy.
I drugiej (odzielonej od pierwszej Przejściem, pracą w budce z lodami, kampanią wrześniową i innymi przyjemnościami) w której terminy gonią, trzeba działać, byle szybciej, byle zdążyć - wtedy też nadchodzi chwila refleksji człowiek sobie myśli - a gdyby p*ć to wszystko i jechać w Bieszczady.
O ile w pierwszej fazie każda osoba jest na wagę złota, to w drugiej na wagę hmm... kwiatu paproci?
Ps. W fazie pierwszej można uczestniczyć wirtualnie, przed czym się mam nadzieję nie uchylasz. Zapytasz co mam zrobić? Wymyśl temat. My tutaj nad Bałtykiem trochę nad tym główkujemy ale przecież od wiadomo, że wszelkie nowości przychodzą do nas z Zachodu.
-
NIe uchylam sie, nie uchylam, ino czasowo kiszkowo sprawa troche wyglada... :)
Ps. W fazie pierwszej można uczestniczyć wirtualnie, przed czym się mam nadzieję nie uchylasz. Zapytasz co mam zrobić? Wymyśl temat. My tutaj nad Bałtykiem trochę nad tym główkujemy ale przecież od wiadomo, że wszelkie nowości przychodzą do nas z Zachodu.
... cos mi sie o uszeta me obilo, ze i temat juz jakis jest, nawet mi sie spodobal: Kresy... I wieloznaczny i ciekawy... No i wschodni... :)
Jak zdrawzilam jakas wielka tajemnice, to przepraszam... Mea culpa :)
Pozdrawiam z sennego jeszcze M. (w koncu jak kar nawal, to kar nawal :)
H.
-
Ehm, ehm...
Gwoli burzy mozgow poddaje do dysputy jako temat kalendarza 2008, czy tez kiedykolwiek - BUTY. Jesli trzeba by bylo zredukowac liste ekwipazu na wyjazd w gorencje do jednej pozycji, to wpisalbym oczywiscie buty. Obawiam sie, ze nie jestem samotny w tej opinii. Jako design proponowalbym powiekszenia buciorow w roznej, ehm, fazie i obok mniejszy obrazek obrazujacy tzw. kontekst z dowolnym tekstem na temat czy tez nie na temat. Czysta poezja, temat chyba duzo lepszy niz np. skarpety.
Nie znam zadnego amatora czy zawodowago fotografa ktoremu by nie wpadlo do glowy robic zdjecia butom! Powinno byc duzo zdjec na podoredziu... Hej!
Pozdrowienia,
jaj
-
Pomysł super, ino czy sprzedawalny? Obawiam się, że trochę kiepsko będzie znaleźć parę setek ludzi, którzy zechcą przez cały rok patrzeć na buciory w różnym stanie zużycia... :twisted:
Ale temat trzeba ruszyć - może jakaś wystawa? I stała galeria na www? Jakiś konkurs na najbardziej dobite buty, itp. ? :mrgreen:
-
Heh, no jeden dosc mocno zdezelowany ma swoje stale miejsce na szafie w klubie, a jutro bedzie go mozna podziwiac na FOCE...:)
-
Hę i jak, czy już na Niskim będzie można zamawiać nowy kalendarz?
Chętnie bym już sobie taki zamówił.
-
Hmmm... Coś Tomek opowiadał ostatnio, że do śpiworów będzie wchodził. Ale... zależy komu. :):):) Może Szczypa masz szansę, jeśli się pojawicie (w co nadal mam ufam...)...
-
jeśli się pojawicie
nooo, w pociągu:)
-
nooo, w pociągu:)
Hmmmm... Zawsze to coś :)
A i kawałek drogi będzie wspólny, nieprawdaż?
...chyba, że na autokarówkę się dacie naciągnąć :):):)
Pozdrawiajki dla wszystkich niegramatycznych Olsztyniaków
H.
-
No, co fakt to fakt, do spiwora tylko wybranc(k)om, obawiam sie ze Szczepan mimo mojej calej sympatii sie nie doczeka, zreszta Mila by mnie pokiereszowala. Nie dajcie sie naciagnac na autokarowke, wpadajcie na manewry do wolowca:D
-
No, co fakt to fakt, do spiwora tylko wybranc(k)om, obawiam sie ze Szczepan mimo mojej calej sympatii sie nie doczeka, zreszta Mila by mnie pokiereszowala. Nie dajcie sie naciagnac na autokarowke, wpadajcie na manewry do wolowca:D
Oj, Tomek, Tomek - po uszach dać powinnam za sprzeciwianie się organizator(k)om. Ale nic to - i tak domyślam się, jakie jest podejście EiS do autokarówki. Na Manewry jak najbardziej zapraszam - oj, będzie wesoło, a i dwie pary rąk (może być ich i więcej, nie mam nic przeciwko:):):) ) do kanapek robienia się przydadzą.
NIECH ŻYJE LABA (już się na to cieszę :):):)
Pozdrawiam ciepło - jak zawsze :)
H.
-
powinnam za sprzeciwianie się organizator(k)om. Ale nic to - i tak domyślam się, jakie jest podejście EiS do autokarówki. Na Manewry jak najbardziej zapraszam - oj, będzie wesoło, a i dwie pary rąk (może być ich i więcej, nie mam nic przeciwko:):):)
Pozdrawiam ciepło - jak zawsze :)
H.
Jakie niegramatyczne?????
Jakie podejście?Czyżby:
"(...) rażąco przeszkadzające w prowadzeniu szkolenia lub sprawiające jakiekolwiek problemy(...)"??
;DDD
-
Cześć, jestem Krz..., czy widziałeś już nasz nowy ...?;D
Na litość! Do przez cały XXI wiek będziesz mi to przypominał?
-
No przecież ;D, Krzychu.Już to wykasowałem, ok, ok;))))
Mam ogromny sentyment do tej frazy:))))
-
moje też było ;D mimo że bez emotikonu.
ufam, że mam dystans do siebie i ta sprawa powoduje, że rozwijam się w tym kierunku
Wracając do meritum. Temat kalendarza na ten rok to "Kres" kub "Kresy". Jeśli chodzi o "Buty" to najszybciej w przyszłym roku,
No i poza tym, że potrzeba zdjęć, sponsorów, ludzi do pracy i takich tam to przydałby się jakiś medialny i marketingowy tytuł. No kto kupi kalendarz zatytułowany "Kres - SKPT"?
-
Uwaga uwaga, na stronie pierwsza prezentacja kalendarza na rok 2008.
http://www.skpt.pg.gda.pl/joomla/index.php?option=com_content&task=blogsection&id=23&Itemid=239
-
Świetnie, mi się fotki podobaja bardziej niż tegoroczne.Gratulacje dla ekipy.Tak trzymać! i może 12. miesiąc tez się uda;)?
pozdr.sz
-
12 miesiac tez sie udal:> na stronce juz nieco bardziej podrasowana wersja kalendarza.