Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:


Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
dziesięć minus jeden, słownie i małymi literami:
pięć minus cztery, słownie i małymi literami:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Kopi
« dnia: Kwietnia 05, 2018, 09:00:23 am »

Nie przesadzajmy tak z tymi bagnami. Dopóki nie jest po szyję, to jest względnie bezpiecznie. To wszystko wina głupawych horrorów, że ludzie tak zabobonnie boją się bagien. Przez te otumaniające filmy wyobrażają sobie Bóg wie co, że psychopaci składują na nich stosy trupów, a w rzeczywistości tak dużo tego tam nie ma. Bagna da się lubić! Chociaż oczywiście wywołują one pewien atawistyczny, pierwotny lęk, podobnie jak ciemności, pająki, czy węże i trzeba do nich przywyknąć. Kwestia odpowiednio długiej, systematycznej ekspozycji na lęk, jakby powiedział niejeden przemądrzały psycholog. W "Dziadach" było coś o Pińczukach, którzy mieszkali na bagnach, bo przywykli, ale dokładnego cytatu nie chce mi się teraz szukać.
Kiedyś, bodajże z 7 lat temu, byłem na InO Harce, które organizowali Rafał Sikora i Mateusz Spadik. To były bodajże Piesienice pod Starogardem Gdańskim. Koniec lata, upał jak jasna cholera, a na dodatek na trasie wtarabaniłem się w jakiś cuchnący zabagniony kanalik na łąkach i chciałem się po marszu wykąpać. Na trasie mijałem urokliwe jeziorko leśne, prawie jak Ciemnosmreczyński Staw na końcu Dol. Kościeliskiej. Woda była w nim równie lazurowa/błękitna/szmaragdowa (kobieta na pewno wiedziałaby jaki to był dokładnie kolor). No więc postanowiłem się w nim schłodzić, a przy okazji umyć z tego szlamu, którym byłem od piersi w dół obklejony. Wskoczyłem do wody, a tu jakieś dziwne wrażenie, bo nogi plączą mi się w jakieś rośliny z dna jeziora, wszędzie pełno zielska dennego, że niemal nie da się pływać. Wychodzę na pomost, biorę swoje brudne ciuchy i chcę je w tej wodzie umyć, patrzę i widzę, co? Ano zamiast szmaragdowej/lazurowej/rubinowej wody jakaś brunatna gnojówka. To nie było leśne jezioro, lecz regularne bagno, tylko z wierzchu przykryte cienką warstewką wody jak kasza manna sokiem wiśniowym. W drodze powrotnej do domu tak waliło ode mnie siarkowodorem, że prawie cały wagon w pociągu relacji Tczew - Gdańsk Oliwa miałem pusty. A jeszcze pamiętam, że do Tczewa samochodem podrzucił mnie bodajże Mateusz Spadik i samochod był załadowany, po brzegi, chyba ze 6 osób tam jechało. Ale było mi głupio jak cholera, ale nie puściłem pary z gęby skąd ode mnie takie feromony się rozprzestrzeniają! Ale cóż, było minęło. Czas na nowe bagienne wyzwania i kolejne InO. Do zobaczenia na Szago.

Tak mi się skojarzyło... ;)

https://www.youtube.com/watch?v=Lm_jVKtZ-6w

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jo%C5%BEin_z_ba%C5%BEin
Wysłany przez: jk
« dnia: Kwietnia 01, 2018, 21:30:26 pm »

Jak to mnie lepsza poÅ‚owa drużyny wypomniaÅ‚a: "Już drugi raz zÅ‚apaÅ‚eÅ› stowarzysza w tym  samym miejscu. To już recydywa" PK7 z trasy trudnej, w 2015 na Darżlubie, na tym samym wzgórzu zÅ‚apaliÅ›my stowarzysza.
Wysłany przez: eMGieBe
« dnia: Marca 22, 2018, 20:19:00 pm »

Dziwne... Dostawałem potwierdzenia o każdym poście na tym forum. Teraz przez dwa dni cisza - wchodzę... a tu już 5 strona! Czyli jednak forum żyje! :)

Dodam swoje 3 grosze do dyskusji:
- uważam, że chodzenie po bagnach powinno być wyborem. Czyli, jeśli ktoś się boi bagna, to idzie na około do punktu, jak ktoś się nie boi i bierze na siebie ryzyko, to idzie skrótem. Postawienie punktu na bagnie (w środku bagna... czy tam "terenu podmokłego"), zmusza wszystkich uczestników do wejścia na bagno - tego raczej bym unikał, gdybym był budowniczym.

- uważam też, że jeśli na terenie marszu są jakieś instytucje jak np. teren wojskowy, to Organizatorzy powinni poinformować daną instytucję, że tego dnia (nocy) odbywa się marsz i żeby przymknęli oko i grzecznie powiedzieli, że to teren wojskowy i że należy go opuścić (chyba, że tak było). Nie wspominając już o zaznaczeniu tego terenu na mapie / wycięciu go z mapy.

Na końcu dodam, że mój sromotny track z trasy T jest już na 3DRerun.Dawno nie miałem 5 PSów i to kilka takich wybitnie głupich. Widać jednak rok przerwy w MnO robi swoje - zajęło mi pół marszu, by wejść w swój rytm i nawigację...

Nie wiem też, czy to kwestia błądzenia czy też jednak samej trasy, ale dawno nie miałem tak, żeby na trasie T (17km w linii prostej między punktami) zrobić 28 km na rejestratorze śladu - 21, 22... 23km... ale 28 to sporo...

No ale w tym roku mam mocne postanowienie zwiększenia ilości startów... więc może wrócę do formy, zarówno fizycznej, jak i nawigacyjnej! :)

Dzięki za Manewry! Widzimy się na Darżlubie... i kilku innych imprezach po drodze! :)

Pozdrawiam!
MG

PS: Drodzy Organizatorzy. Ja rozumiem, że z wzorcówką czekacie zawsze do wycieczki po lampiony... ale uważam, że same mapy, które dostępne były na starcie, moglibyście udostępniać chwilę po skończeniu imprezy. Nakładanie tracka na scan mapy po marszu (zazwyczaj pogniecionej), skutkuje tym, że nie da się jej skalibrować i odpowiednio naprostować... a sam jestem ciekaw, gdzie tak właściwie złapałem aż 5 PSów... bo z mapy którą ktoś wrzucił na 3D Rerun to trudno stwierdzić... :)
Wysłany przez: jk
« dnia: Marca 22, 2018, 19:02:41 pm »

Jeżeli chodzi o kontakty z Żandarmerią, Ochroną, Strażą Ochrony Kolei i innymi tego typu instytucjami, polecam mieć blondynkę w ekipie. Nic tak nie rozbraja funkcjonariuszy, jak naiwne pytania: "To jak ja mam stąd wyjść?"
Wysłany przez: krzysztof
« dnia: Marca 22, 2018, 14:20:17 pm »

Dzięki za super imprezę (Trasa Przygodowa I). Zadania specjalne na poziomie, scenariusz ciekawy, organizacja super.

Uwagi:
1. Nie wiem czy przy punkcie "bagiennym" stał stowarzysz czy nie, ale ja go zaliczyłem też na obrzeżu kółka. Mam jednak jednego PSa w wynikach. Przy okazji - czy będzie gdzieś dostępna wzorcówka i szczegóły wyników (w którym miejscu mam tego PSa?)?
2. Teren wojskowy między PK2 a PK3 na trasie TP1 nie został oznaczony na mapie i podobno niektóre ekipy miały bliższy kontakt z Żandarmerią Wojskową po przejściu przez dziurawy płot.
3. Parówkowym skrytożercom mówimy "nie"! Ok. północy kiełbasek na ognisku już nie było, więc trzeba się było obejść smakiem.
4. Szczęśliwy pies, to zmęczony pies:


Pozdrawiam,
Krzysztof
Wysłany przez: TJ
« dnia: Marca 21, 2018, 20:01:38 pm »

Mam jeszcze wątpliwości do bezpieczeństwa uczestników w sprawie stawiania punktów na bagnach.
Jest to oczywista racja, ale jak pamięcią sięgam, to na wielu InO w takich przypadkach z którejś strony dało się dojść "suchą stopą". Inna rzecz, czy komukolwiek w nocy chce się takiego przejścia szukać...

PS. MichaÅ‚, po prostu siÄ™ zestarzaÅ‚eÅ›...  ;D
Wysłany przez: bumelant
« dnia: Marca 21, 2018, 19:35:20 pm »

Nie przesadzajmy tak z tymi bagnami. Dopóki nie jest po szyję, to jest względnie bezpiecznie. To wszystko wina głupawych horrorów, że ludzie tak zabobonnie boją się bagien. Przez te otumaniające filmy wyobrażają sobie Bóg wie co, że psychopaci składują na nich stosy trupów, a w rzeczywistości tak dużo tego tam nie ma. Bagna da się lubić! Chociaż oczywiście wywołują one pewien atawistyczny, pierwotny lęk, podobnie jak ciemności, pająki, czy węże i trzeba do nich przywyknąć. Kwestia odpowiednio długiej, systematycznej ekspozycji na lęk, jakby powiedział niejeden przemądrzały psycholog. W "Dziadach" było coś o Pińczukach, którzy mieszkali na bagnach, bo przywykli, ale dokładnego cytatu nie chce mi się teraz szukać.
Kiedyś, bodajże z 7 lat temu, byłem na InO Harce, które organizowali Rafał Sikora i Mateusz Spadik. To były bodajże Piesienice pod Starogardem Gdańskim. Koniec lata, upał jak jasna cholera, a na dodatek na trasie wtarabaniłem się w jakiś cuchnący zabagniony kanalik na łąkach i chciałem się po marszu wykąpać. Na trasie mijałem urokliwe jeziorko leśne, prawie jak Ciemnosmreczyński Staw na końcu Dol. Kościeliskiej. Woda była w nim równie lazurowa/błękitna/szmaragdowa (kobieta na pewno wiedziałaby jaki to był dokładnie kolor). No więc postanowiłem się w nim schłodzić, a przy okazji umyć z tego szlamu, którym byłem od piersi w dół obklejony. Wskoczyłem do wody, a tu jakieś dziwne wrażenie, bo nogi plączą mi się w jakieś rośliny z dna jeziora, wszędzie pełno zielska dennego, że niemal nie da się pływać. Wychodzę na pomost, biorę swoje brudne ciuchy i chcę je w tej wodzie umyć, patrzę i widzę, co? Ano zamiast szmaragdowej/lazurowej/rubinowej wody jakaś brunatna gnojówka. To nie było leśne jezioro, lecz regularne bagno, tylko z wierzchu przykryte cienką warstewką wody jak kasza manna sokiem wiśniowym. W drodze powrotnej do domu tak waliło ode mnie siarkowodorem, że prawie cały wagon w pociągu relacji Tczew - Gdańsk Oliwa miałem pusty. A jeszcze pamiętam, że do Tczewa samochodem podrzucił mnie bodajże Mateusz Spadik i samochod był załadowany, po brzegi, chyba ze 6 osób tam jechało. Ale było mi głupio jak cholera, ale nie puściłem pary z gęby skąd ode mnie takie feromony się rozprzestrzeniają! Ale cóż, było minęło. Czas na nowe bagienne wyzwania i kolejne InO. Do zobaczenia na Szago.
Wysłany przez: forest
« dnia: Marca 21, 2018, 16:37:20 pm »

Mam jeszcze wątpliwości do bezpieczeństwa uczestników w sprawie stawiania punktów na bagnach.

PK nr 3 z trasy Z był pokazany na mapie że stoi na skrzyżowaniu rzeczek, kanalików na bagnie.

Na tej imprezie na szczeście było mroźno i dało się dotrzeć do wskazanego miejsca, ale trzeba było pokonać 80 metrów po lodzie do punktu od lądu. Notabene w tym miejscu był BPK.

Uważam że bagno kierowanie uczestników na bagna jest narażenie bezpieczeństwa.

Rozumiem że ktoś z własnej woli obchodzi bagno albo ryzykuje i skraca drogę przez bagno bo taki jest wariant.

Zachęcanie uczestników aby włazili na bagno wiele metrów po punkt jest narażaniem naszego bezpieczeństwa. Bo w tej sytuacji należy władować się na bagno aby potwierdzić wszystkie punkty.


Rolą budowniczego trasy jest tak zbudowanie trasy aby także zapewnić bezpieczeństow uczestników mam tu na myśli o nie stawianie punktów w niebezpiecznych miejscach, omijanie głównych dróg itp




Wysłany przez: Funt
« dnia: Marca 20, 2018, 02:04:44 am »

Dokładnie. Z mapy wynika, że PK jest tam, gdzie przecinka wychodzi z bagna na południowo-zachodnim brzegu i wgryza się we wzniesienie. Tuż przy skarpie.
Miejsce, gdzie został postawiony lampion jest z punktu widzenia mapy, mało charakterystyczne. Ot, jakiś skraj bagna. Ciężko go złapać.


W ten sposób przeprawiłem się jedną suchą i jedną mokrą nogą przez bagno celując w przeciwległe wzniesienie i wracając na przecinkę. Z analizy mojego ruchu wynika, że w tym miejscu spotkałem Mateusza i grupkę innych poszukiwaczy, którzy właśnie wbijali ów lampion z trasy przygodowej. Wykminiłem, że to PS, więc ustawiłem kompas na SW i odmierzyłem 30 parokroków, jako przysłowiowy dystans Stowarzysza, spodziewając się kolejnego lampionu. Doszedłem do skarpy, a tu pusto... trzeba było czasu, żeby obejrzeć drzewa ze wszystkich stron, zwiedzić fragment bagna, namierzyć się z innych punktów, by się poddać i stwierdzić, że ów lampion z przygodowej to tak na fifty-fifty PS albo PK w granicy błędu :)
Wysłany przez: Kopi
« dnia: Marca 20, 2018, 01:45:28 am »

Też startowałem na Zetce i dodam swoje trzy grosze do dyskusji, bo mam sporo uwag.

Moim zdaniem punkty były dobrze pomyślane, ale słabe było rozwieszenie lampionów i przez to nie jestem zbyt zadowolony. Dodatkowo trasa była dość krótka przy takim limicie czasu. Track wskazał mi w sumie 22,7 km, kiedy na Darżlubie na Z wyszło 29,7 km, a limit czasu był krótszy o 30 minut. Nie rozumiem, z czego wynikło ustalenie tak długiego limitu, skoro prognozy na sobotę były pomyślne?

PK2 moim zdaniem był powieszony w limicie 2mm. W załączniku wycinek z mojego tracka. Oczywiście, może być on nieco niedokładny. Jednak szczerze mówiąc, ten punkt nie wzbudził moich większych wątpliwości na trasie. Na pewno leżał na przecince. Czy to drzewo rosło na linii brzegowej czy już w bagnie? Przy takim stopniu zlodowacenia ciężko mi określić ;) Jednak dziwi mnie inny fakt - przecież to był też lampion dla trasy przygodowej, czemu więc nikt z tamtej trasy się nie wypowie? Czy tam na mapie kółko było w tym samym miejscu?

Wypowiedź już była, zob. wcześniej.
Lampion byÅ‚ blisko 2 mm w skali mapy na NE od pozycji PK na mapie (Trasa Przyg.), czyli innymi sÅ‚owy Å›rodek kółka byÅ‚ na brzegu wzdÅ‚uż przecinki na SW od faktycznej lokalizacji. Naturalnym wydawaÅ‚o siÄ™ przeciÄ™cie przecinki z brzegiem idÄ…cym na NW, czyli zaÅ‚amanie brzegu bagna jako miejsce charakterystyczne, jednak Å›rodek okrÄ™gu ewidentnie wskazywaÅ‚ pozycjÄ™ "wczeÅ›niejszÄ…" na SW, stÄ…d czesanie na brzegu stoku i bagna widoczne np. na zaÅ‚Ä…czonym wczeÅ›niej tracku Funta. 
ZespoÅ‚y z Trasy Przyg. także miaÅ‚y problem ze znalezieniem "geocachowego" niemal lampionu, gdyż kartka z zadaniem również byÅ‚a umieszczona na bagnie ok. 3 m "wczeÅ›niej" od PK, co każdy zresztÄ… musiaÅ‚ widzieć, ale maÅ‚o kto od razu spacerowaÅ‚ dalej w gÅ‚Ä…b bagna.  ReasumujÄ…c, "niesympatyczna" zagrywka, ale 2 mm byÅ‚y, na styk. 
Wysłany przez: Funt
« dnia: Marca 20, 2018, 01:37:21 am »

Dorzucam link od Rafała Bartuscha z wgranym jego i naszym trackiem:

https://goo.gl/nMt3Zb

Podsumowując nasze przygody, PK różnorodne, całkiem fajnie wykorzystana bogata rzeźba terenu zmagań. Naklejki na mapie umieszczone przemyślanie, aczkolwiek centralną bym nieco powiększył, bo np. lewy górny piszczel nie chowa skrzyżowania, które było moim punktem odniesienia do ataku na przelot do PK9. W tym rejonie włóczyłem się już ileś tam razy, więc wiedziałem, że wszystkie "drogi" północ-południe schodzą się, więc nie ma sensu ładować góra-dół-góra-dół-góra-dół, tylko chwycić je możliwie nisko :) Był jeden moment zwątpienia, ale jakoś poszło.

Popracowałbym również nad dokładniejszym "kasowaniem" dróg z mapy - został kawałek w kółku PK11 i na przelocie 13 - 14, nie chciało mi się wierzyć, że autostrada urywa się na 300m ;) Strzelam sobie trochę w stopę, bo w sumie "wszystkie chwyty dozwolone, by przechytrzyć Budowniczego", no ale Z to Z - jak mazać to porządnie :D

Swoje zdanie na temat lampionów wbijanych 20cm nad ziemią podtrzymuję: dobra praktyka przekazywana (przynajmniej mi przez tutorów/wykładowców kursowych/kierowników tras w osobach Pawła Ćwidaka, Jarka Klucznika, Maćka Bogdańskiego czy Tomka Rogackiego) mówi: mniej więcej na półtora metra. Ja im wierzę i bezkrytycznie stosuję. Padło też kiedyś stwierdzenie "na wysokości oczu", ale tu wkrada się pole do intrygi, wszak taki lampion powieszony przez takiego Irka połowa uczestników będzie musiała zdobywać na drabinie :D
Równie dobrze, kolejnym razem można poprosić jakiegoÅ› siatkarza  Trefla Sopot, żeby powiesiÅ‚ lampiony na wysokoÅ›ci swoich oczu. Albo alpinistÄ™ z Rojamu, niech wbije pinezki gdzieÅ› w koronie drzewa.

No to dobranoc :)

EDIT (bo w międzyczasie napisał Mateusz) Kaczor, z tym szałasem to bez przesady, przecież nie wisiał wbity w sufit :) Co prawda, wystarczyło stanąć z niewłaściwej strony (będąc we właściwym miejscu) i już był niewidoczny. Ale to bym raczej potraktował, jak oglądanie drzew z każdej strony. Sam przecież w Kartuzach wstawiłem lampion do środka schronu i ludziom raczej się podobało (aczkolwiek na mapę wrysowałem odpowiednią sygnaturę, schron dziurawy, a lampion przez to dość widoczny dla osoby, która ów schron znalazła).
Wysłany przez: Mateusz
« dnia: Marca 20, 2018, 01:06:23 am »

Też startowałem na Zetce i dodam swoje trzy grosze do dyskusji, bo mam sporo uwag.

Moim zdaniem punkty były dobrze pomyślane, ale słabe było rozwieszenie lampionów i przez to nie jestem zbyt zadowolony. Dodatkowo trasa była dość krótka przy takim limicie czasu. Track wskazał mi w sumie 22,7 km, kiedy na Darżlubie na Z wyszło 29,7 km, a limit czasu był krótszy o 30 minut. Nie rozumiem, z czego wynikło ustalenie tak długiego limitu, skoro prognozy na sobotę były pomyślne?

PK2 moim zdaniem był powieszony w limicie 2mm. W załączniku wycinek z mojego tracka. Oczywiście, może być on nieco niedokładny. Jednak szczerze mówiąc, ten punkt nie wzbudził moich większych wątpliwości na trasie. Na pewno leżał na przecince. Czy to drzewo rosło na linii brzegowej czy już w bagnie? Przy takim stopniu zlodowacenia ciężko mi określić ;) Jednak dziwi mnie inny fakt - przecież to był też lampion dla trasy przygodowej, czemu więc nikt z tamtej trasy się nie wypowie? Czy tam na mapie kółko było w tym samym miejscu? Ja mam trochę wrażenie, że w przypadku tego punktu nie tyle lampion był zbyt przesunięty na NE, co kółko było zbyt przesunięte na SW. Przecież na mapie dość wyraźnie widać, że przecinka przez jakieś 2mm idzie wzdłuż linii brzegowej. Więc punkt charakterystyczny wypadać powinien tam, gdzie ta linia brzegowa odchodzi od przecinki, a więc bardziej na NE właśnie.

Sprawa PK3 była już tu poruszana więc nie będę się rozpisywał. Chcę tylko ze smutkiem zaznaczyć, że była to pierwsza od wielu lat InO SKPT, na której z pełną świadomością wpisałem na karcie BPK. O dziwo zostało to uznane ;) Jedyny lampion, który znalazłem w pobliżu na jakiejś betonowej śluzie czy czymś w tym stylu był moim zdaniem nie 55-60 ale dobre 80 metrów od faktycznego zakrętu kanału. Parokroków wyszło mi nawet na 100m ale biorę poprawkę, że stawiałem mniejsze kroki na lodzie ;)

Chcę tu jeszcze za to poruszyć kwestię, której nikt nie podjął. Chodzi o sposób wieszania lampionów. Dobrze Maćku, że wkleiłeś ten wycinek regulaminu, bo także punkt 4 był moim zdaniem słabo przestrzegany. Czy powieszenie lampionu wewnątrz jakiegoś szałasu (PK4) to jest widoczny sposób? Dlaczego kilka punktów wisiało na wysokości kolan albo niżej (np. PK7)? Uważam, że to jest uzasadnione wyłącznie w sytuacji, gdy w okolicy nie ma niczego, na czym można by sensownie zawiesić lampion, ale w żadnym wypadku tak nie było na tej trasie i lampiony powinny wisieć na wysokości wzroku. Trudność powinna być budowana przez umieszczanie punktu w miejscach trudno dostępnych (np. PK5), z dużą liczbą stowarzyszy, z trudną drogą podejścia z poprzedniego punktu (PK6, 8, 9), ale nie przez ukrywanie lampionu, kiedy się już jest w prawidłowym miejscu.
Wysłany przez: Maciej
« dnia: Marca 19, 2018, 23:34:42 pm »

Ja uważam że punkt nr 2 na trasie Z był punktem nie właściwie postawionym i powinien być BPK
 dlaczego?
- doświadczeni zawodnicy szukają biało "czerownej kartki" ok 20-30 minut b będąc w miejscu zaznaczonym na mapie. Okazuje sie że biało czerwona kartka jest umieszona w miejscu nie charakterystycznym, kilka metrów od linii brzegowej na bagnie.
(...)

Regulamin imprezy stanowi:
"4. Każdy punkt kontrolny powinien być ustawiony w sposób widoczny, w miejscu charakterystycznym, przy czym miejsce to musi dać się jednoznacznie zlokalizować na mapie i w terenie.
5. Jeżeli odległość ustawienia PK od miejsca charakterystycznego zaznaczonego na mapie jest większa niż 2 mm w skali mapy (50m dla map 1:25000), to zespół nie ma obowiązku jego odszukania."


Oczywiście że czesanie koła o promieniu 50m na bagnie to zadanie niewykonalne i byłoby nie fair jeśli ktoś by to zrobił celowo. Po prostu ten zapis pochodzi z regulaminu InO PTTK, i był tworzony pod mniejsze imprezy na mapach 1:10000, gdzie te 2mm to 20 metrów i to już jest teren do szybkiego przeszukania.
W dobie precyzyjnej geolokalizacji powinno siÄ™:
- punkty nie oparte o rzeźbę terenu rozstawiać wg wskazań GPS i podkładów geoportalu
- w/w limit z regulaminu można by obniżyć do 1mm czyli 25 metrów.
Nie wiem jak teraz rozstawianie wygląda, za mojej kadencji organizatora InO SKPT jeszcze takich cudeniek jak smartfon i geoportal nie było i niestety mimo dobrych chęci zdarzały się wtopy.
Wysłany przez: Kopi
« dnia: Marca 19, 2018, 22:18:19 pm »

Dołączamy się do podziękowań oraz do gratulacji dla Doroty i Magdy!

Trasa Pierwszej Przygodowej była dość łatwa, ale za to ciekawa. Zadania były zabawne i dobrze dopasowane do warstwy fabularnej. No i wreszcie wiemy, że Kraken nie lubi śledzi...

 ;D

Wysłany przez: MagdaLena
« dnia: Marca 19, 2018, 22:08:39 pm »

Ale super! Dziekujemy za zdjęcia :D, cieszymy się, że dobrze się bawiliście i przepraszamy, że łatwo ;)