Sprawy KoÅ‚a => Różne => Wątek zaczęty przez: Rafi w Grudnia 20, 2004, 09:34:02 am
-
Przez dobrych kilka lub nawet kilkanascie lat w kazdym klubowym komunikacie ukazywaly sie plotki z zycia Kola. Ostatnio (tzn przed ich zniknieciem kilka lat temu) bywaly np. w formie "przegladu prasy". To nie byly plotki w zlym tego slowa znaczeniu ale zlosliwie i tendencyjnie skomentowane fakty z podaniem inicjalow, imion badz ksywek. Ostatnio przegladalem kilka starych komunikatow i dzieki tym "plotkom" przypomnialem sobie kilka ciekawych spraw, ktore bez tego uleglyby kompletnemu zapomnieniu. To po prostu zywa historia SKPT! W styczniu przyniose sobie tu plytke z komunikatami to moze podrzuce jakis stary kawalek dla przykladu. Namawiam tez Zarzad aby powrocil do zarzuconej "tradycji" i umieszczal plotki w komunikatach - to je zdecydowanie ubarwia - niektorzy nawet zaczynali czytac komunikaty od konca!
Takze w tym miejscu proponuje umieszczac rozne smieszne teksty, czyli nasze klubowe "Zlote usta". Np. w formie dialogu lub cytatu. Sporo takich tekstow pada na wyjazdach. Jesli sie tego szybko nie zapisze to przewaznie szybko sie o nich zapomina a szkoda. Sprobuje namowic Macka Olecha zeby udostepnil cos ze swoich zbiorow, bo dzielnie notowal wszystkie wydarzenia na kilku syberyjskich wyjazdach (byc moze z okazji wystaw cos juz jest w postaci innej niz papierowa - musze sie zapytac).
No to do dziela.
Pozdr.
Rafi
-
O rany, ?mieszne teksty jak najbardziej ale plotki??? I bez tego jeste?my "matrymonialnym klubem plotkarzy" :P
-
No dobra, czas odkopać ten temat. Podtrzymuję to co napisałem w pierwszym poście (zwłaszcza uwagę do Zarządu).
A że obiecałem coś wysłać to na zachętę tekścik z komunikatu SKPT 3/2001:
Jak donoszą dobrze poinformowane źródła jeden z naszych sympatyków zyskał nową ksywkę "Siatkarz". Podobno ma ona związek z dużą ilością wypełnionych "czymkolwiek" siatek, które nasz kolega targał niestrudzenie, oprócz plecaka i nart, do pewnego schroniska na Słowacji. Jak donoszą te same źródła, pomimo ciężkich warunków nie zanotowano żadnej "stłuczki".
Kto wie o kim mowa? Dla ułatwienia - nie o Dętce :wink:
R.
-
Jak donoszą dobrze poinformowane źródła jeden z naszych sympatyków zyskał nową ksywkę "Siatkarz". Podobno ma ona związek z dużą ilością wypełnionych "czymkolwiek" siatek, które nasz kolega targał niestrudzenie, oprócz plecaka i nart, do pewnego schroniska na Słowacji. Jak donoszą te same źródła, pomimo ciężkich warunków nie zanotowano żadnej "stłuczki".
R.
Heja!
Czyzby.. Jizi?
MM
-
Czyzby.. Jizi?
Yyyyy (odgłos paszczowy). Skucha. Try again.
R.
-
Czyzby.. Jizi?
Yyyyy (odgłos paszczowy). Skucha. Try again.
R.
Jak nie to moze .... Taczala? Dalej nie walcze...
M
-
Trafiony zatopiony
-
Jak już tu jesteś, to coś o Tobie Słoniu (z komunikatu 3/98):
Znalezione w Anonsach: "Zbieramy pojemniki ciśnieniowe (np. po dezodorantach) oraz puste pojemniki po bluetach i epigazach. Cel taki jak zawsze... :-). Stachu Rzyski i Słoń". Wszystko wskazuje na to, że to nasi koledzy - pomóżmy im!!! Oszczędzimy im wałęsania się po śmietnikach!
I co? Pamiętasz, czy reklama pomogła?
W tym samym komunkacie zameszczona została pasjonująca relacja ze wspólnej akcji bieszczadzkiego GOPRu i Straży Granicznej:
W lutowym numerze "Przeglądu Bieszczadzkiego" pojawił się artykuł pt. "Jak to kilka osób jeden gar nosiło". Opisuje on perypetie ... naszego kołowego gara (który, jak wiadomo, niejedno na wyjazdach przeżył). Otóż nasza klubowiczka (pseudonim Agniecha) nocowała w schronisku na Połoninie Wetlińskiej, skąd zapomniała zabrać wyżej wymienione naczynie. Po dwóch dniach rozterki udała się do stacji GOPR-u w Ustrzykach Dln., aby drogą radiową nadać wiadomość o zgubie. Na szczęście miły właściciel schroniska (niejaki Lutek) informację otrzymał, gar odnalazł i zniósł do Wetliny, do strażnicy SG, gdzie z kolei inny miły pan (SG-ista) przekazał go naszej koleżance. Dzięki sprawnie przeprowadzonej akcji nasz podczerniały już gar może służyć kolejnym pokoleniom klubowiczów.
Swoją drogą gar ten chyba już dokonał swego żywota.
Natomiast ciekawi mnie niezmiernie gdzie jest mój kujegar. Słoniu, Ty go kiedyś trzymałeś, potem podobno był w klubie ale jakoś chyba wsiąkł?
R.
-
garnki........
to szkoda ze nie widzieliście jak gotowaliśmy - z Tomkiem, Szymonem-Robotem, Anią i Tadkiem - kociołka z breją za pomocą pędu powietrza...przez dwie godziny....
mieliśmy skuteczność o pomijalnej wielkości, dodam ;)
-
Jak już tu jesteś, to coś o Tobie Słoniu (z komunikatu 3/98):
Znalezione w Anonsach: "Zbieramy pojemniki ciśnieniowe (np. po dezodorantach) oraz puste pojemniki po bluetach i epigazach. Cel taki jak zawsze... :-). Stachu Rzyski i Słoń". Wszystko wskazuje na to, że to nasi koledzy - pomóżmy im!!! Oszczędzimy im wałęsania się po śmietnikach!
I co? Pamiętasz, czy reklama pomogła?
Nie za bardzo ale ostatnio mnie bardzo kusi aby powysadzac sobie takie puste pojemniki gazowe....
Co do gara to pewnie przepadl w wielu przeprowadzkach kolowych. Ja nie przyznaje sie do posiadania takowegoz ale moze gdzie jeszcze jest. Czy kolo ma jakis magazynek przy siedzibie?
Pozdro MM
-
Czy kolo ma jakis magazynek przy siedzibie?
Jest trochę sprzętu w szafach a pewnie coś tam rozsiane jest po ludziach.
Kiedyś potrafiłem rozpoznać mojego kujegara po tym że zawieszony teoretycznie prosto natchmiast się przekrzywiał ulewając nadmiar cieczy i niepotrzebnie redukując płomień ogniska (stąd zresztą geneza jego nazwy a właściwie skrótu od .... a nie powiem :wink: ) W międyczasie do klubu trafiło sporo podobnej wielkości i kształtu garów od czuwajstwa, czasami z podobnymi przypadłościami, więc ciężko mi było stwierdzić, że to właśnie ten jeden jedyny, mój ci on jest. Pewnie w końcu jakiś zaanektuję, ale na razie w klubie chyba bardziej się przydaje - jak mi jest gar potrzebny to wypożyczam (na razie bez problemów, mam nadzieję, że to się nie zmieni po tym poście :wink: ).
R.
-
Eureka! "Słóweczko" wcale nie ma patentu na śledztwa (nie mówiąć już nic o ich efektywności ;P ). Przykład z komunikatu 5/97:
Jak podają wiadomości kryminalne "Wieczoru Wybrzeża" w dniu 15 kwietnia 1997 roku w naszych pomieszczeniach klubowych zaginęła w tajemniczych okolicznościach legitymacja SOP jednej z naszych klubowiczek. Sprawcą zajścia wydawał się być jej nieznany wielbiciel. W wyniku śledztwa ustalono jednak, że wzmiankowana legitymacja tego dnia w ogóle nie przekroczyła progów siedziby Koła.
Uwagi: skrót SOP oznacza Strażnika Ochrony Przyrody, a ta klubowiczka to ... (wiem, ale nie powiem :wink: )
Starszy odgruzowywacz komunikatowy R.
-
Cicho i głucho, więc dorzucę niewinny tekścik z komunikatu 7/95 (lekko go zmodyfikowałem)
Jak podaje "Biuletyn Straży Ochrony Kolei Północnej DOKP" na trasie Gdańsk - Tczew - Starogard Gd. - Skórcz pojawił się nowy kloszard, utrzymujący się ze zbierania butelek. W swoim środowisku nosi pseudonim "Dwulatek", wiek z wyglądu ok. 100 lat, i jak podaje st.inspektor P.Alant jest bardzo uciążliwy dla pasażerów PKP. Ze źródeł dobrze poinformowanych wiemy, iż jest on łudząco podobny do jednego z naszych klubowych kolegów.
Kto chce może zgadywać choć zagadka jest tym razem bardzo prosta.
Pamiętam (wciąż jeszcze :smile: ), że jechaliśmy wtedy na Śpiewinki do Skórcza.
R.
-
... W swoim środowisku nosi pseudonim "Dwulatek"...
R.
Heja!
Dwulatek to jak... Carlos M. :-)
Trafilem??
MM
-
Trafilem??
Pewnie. To było za proste dla Ciebie Słoniu. Ksywka przecież mówiła "prawie" sama za siebie.
R.
-
Rafi!
To moze cosik dla ,,S'' przygotujesz? Jakis, hmmm... konkursik?
Pozdrawiam:)
H.
-
"Zbieramy pojemniki ciśnieniowe (np. po dezodorantach) oraz puste pojemniki po bluetach i epigazach. Cel taki jak zawsze... :-). Stachu Rzyski i Słoń". Wszystko wskazuje na to, że to nasi koledzy - pomóżmy im!!! Oszczędzimy im wałęsania się po śmietnikach![/i]
W zwiazku ze zblizajaca sie 10 rocznica wywalenia w powietrze pierwszego blueta przy pomocy ogniska, proponuje ponowic akcje zbieracza. :)
A pierwszy bluet wylecial w powietrze latem 1997 roku w gorach Marmarowskich w dolinie, w masywie Farkaul - Michajłek. Dzieki wybuchowi zgasilismy poranne ognisko. Gdy juz tracilismy nadzieje, ze cos w ogole wybuchnie i chcielismy podejsc do ogniska, bluet wylecial w powietrze. To bylo widowisko! :)
Zachecam wszystkich do kontynuowania tej pieknej tradycji gaszenia ogniska.
Stach
-
Proponuje na WINIE u Rafiego ku ogolnej uciesze sasiadow. Ja zazwyczaj miewam problemy z rozpalaniem, a nie gaszeniem ogniska, ale moze z wiekiem tendencje sie odwracaja.
-
Proponuje na WINIE u Rafiego ku ogolnej uciesze sasiadow. Ja zazwyczaj miewam problemy z rozpalaniem, a nie gaszeniem ogniska, ale moze z wiekiem tendencje sie odwracaja.
A Rafi nie ma czasem kominka od razu? A moze do WiNA zrobi?
Lubie dogasajacy kominek;)
M.
-
A Słoń nie ma kominka?
-
A Słoń nie ma kominka?
Ciekawe, co na cala dyskusje Duran powie (dla niewtajemniczonych: Duran Kominek) :):):)
-
Hehe, to ochrzcimy Rafiemu nowy kominek - zgasimy go butla. Cos czuje ze nie bedzie mnie na liscie zaproszonych ;P
-
Mam już zrobioną specjalną tablicę "tych gości nie wpuszczamy" i pojawiły się na nim właśnie pierwsze zdjęcia, zgadnijcie czyje ;P Już Dorka przypilnuje porządku.
A Słoń kominka nie ma, bo inaczej już by pewnie nie było jednego bloku na Zaspie.
R.
-
A Słoń nie ma kominka?
Ciekawe, co na cala dyskusje Duran powie (dla niewtajemniczonych: Duran Kominek) :):):)
Jedyne co mogę powiedzieć, to Słoń mnie nie ma :wink:
Tomek - a co powiesz o gaszeniu ogniska drewnianą ławką? Kiedyś próbowałem, ale nic nie wybuchło....
-
Jedyne co mogę powiedzieć, to Słoń mnie nie ma :wink:
Ja bym tak bardzo tego nie byl... pewien, moze miec dokladnie tam...
MM
-
moze miec dokladnie tam...
czyli, masz go gdzieś? Ten kominek? :lol:
-
Tomek - a co powiesz o gaszeniu ogniska drewnianą ławką? Kiedyś próbowałem, ale nic nie wybuchło....
Mozemy sprobowac stolem, moze sie uda. Grunt to cale zycie poszukiwac stary:)
-
Grunt to cale zycie poszukiwac
gdzies napisane "szukajcie a znajdziecie" a gdzie indziej spiewaja "szukania mi trzeba.."
-
Grunt to cale zycie poszukiwac
gdzies napisane "szukajcie a znajdziecie" a gdzie indziej spiewaja "szukania mi trzeba.."
Ej, Thomas, a Sucha na manewrach niskowych pamietasz? I takiego jednego repera... Toz to dopiero bylo :) Gitara i piorem. I okruszki dla chomikow :)
Milego Nordicowania wszystkim - to tak na zapas. Ja w ksiazkach siedze :roll:
Pozdrowienstwa - dla Sloni, Chomikow, Kominkow, Szukajacych, Pilnujacych i Znajdujacych :wink: :wink: :wink:
-
[quote="Duran]Jedyne co mogę powiedzieć, to Słoń mnie nie ma :wink:
A wracajac do pytan: A Ty masz Slonia? :wink: :wink: :wink:
-
Jesteś nieprzyzwoita, Hania!!
Co ten Zachód z Tobą robi...
-
To moze cosik dla ,,S'' przygotujesz? Jakis, hmmm... konkursik?
To nie takie proste. Dobry konkurs musi być ponadczasowy tzn. ponadpokoleniowy. W starych komunikatach raczej tego się nie znajdzie (no chyba że coś o mnie :wink: ). W zeszłym wieku dla poprzedników "Słóweczka" przygotowałem kilka zagadek typu krzyżówka czy rebus. Nie namawiam do przedruku (chociaż nie zabraniam - zrzekam się praw autorskich :wink: ), ale może ktoś podchwyci pomysł.
A w ogóle to co Wy tu wyprawiacie w MOIM wątku :evil: Miały być plotki i tekściki a zjeżdżacie na jakieś głupie pieru pierdu, srutu tutu o jakichś słoniach w kominkach albo odwrotnie. Wynocha mi stąd - załóżcie sobie własny wątek :!: ;P
R.
-
a jeśli ktoś zainteresowany tekstową twórczością zimowiskowych ludków to zapraszam do najnowszego "S" (i mam cichą nadzięję, że są choć trochę zrozumiałe dla osób, których tam nie było ;) )
-
a jeśli ktoś zainteresowany tekstową twórczością zimowiskowych ludków to zapraszam do najnowszego "S" (i mam cichą nadzięję, że są choć trochę zrozumiałe dla osób, których tam nie było ;) )
Choc troche tak :) Zwlaszcza jak wyobraznia dziala...
Co zas do Rafiego, to przepraszamy grzecznie Pana Tutora- Tamtora. Juz nie bedziemy, prawda dzielne Bewuciarskie PoKursanty?
To znaczy za czesto nie bedziemy. Ale tak od czasu do czasu, tak raz na dzien... :)
Pozdrowienstwa iscie wiosenne...
H.
-
Jesteś nieprzyzwoita, Hania!!
Co ten Zachód z Tobą robi...
Ja tak tylko glosno sobie mysle...
Ach, te niemieckie Almy Matery... ;P ;P ;P
Sorki Rafi, wiem, ze mialo byc raz dziennie. Ale to tak a konto lykendu :)
Pozdrawki raz jeszcze i sniegu mnostwo na Nordica!
H.
-
O nie :evil: A sio, paszła, apage! Innego wątku założyć nie umie? ;P
Lepiej by napisała co nowym "S" bo tylko jakieś zajawki a w sieci ani widu ani czytu.
Żeby wepchnąć wątek na właściwe tory, ploteczka z komunikatu 2/96:
Rubryka kryminalna "Gazety Bieszczadzkiej" donosi o zdarzeniu, jakie miało w dolinie Sanu na przełomie 1995/1996. Niejaka Lucyna S., będąc w stanie wskazującym na spożycie cytryny nasączonej piwem, spowodowała upadek (fizyczny jak i moralny) Macieja O., w wyniku którego doznał on poważnych obrażeń (skręcenia kończyny dolnej). Tak oto niewinna zabawa przerodziła się w tragedię. Ze względu na dobro śledztwa nie podajemy drastycznych szczegółów zdarzenia.
R.
-
I jeszcze dwa newsy z kom 5/96, żeby już zupełnie wróciło do normalności:
"Wiadomości Jasielskie" informują natomiast (w rubryce obyczajowej) o nowym sposobie przyprawiania rogów. Przepis jest prosty - należy wejść na Żydowską Górę, znaleźć rogi (jelenie), następnie wkręcić małżonkowi w czaszkę. Czego doświadczył pewien SKPT-owiec.
"Biuletyn Informacyjny PCK regionu Małopolska" informuje o wspaniałej akcji charytatywnej, jaką rozwinął w biednej górskiej miejscowości Krempna Leszek K., notabene zasłużony członek SKPT. Z poświęceniem opróżniał on tamtejsze sklepy z wszelakich towarów (pod warunkiem, że były to towary płynne), by następnie zostawiać je miejscowej ludności. Gratulujemy postawy!
-
Z Hania chyba na Zydowskiej nikomu nie przyprawilismy, bo jedyne co zauwazylismy to "waz". "AAAAAAa, Tomek, to byl WĄŻ, RAAAAAATUNKUUUUU. Zrob cos!!". Tak wlasnie bylo.
-
Osz Ty zdradzieju, zdradziejski...
My sie jeszcze policzymy... Licz na jakas zjadliwa krytyke w ,,S''...
Poza tym usciski. Dla Wsiech :)
H.
-
Czy ten wąż (ew. ta wężyca), to aby na pewno na Żydowskiej?
Nie na Żydówce (górze rzecz jasna) ?
R.
PS. Do graniówek biegiem marsz :wink:
-
Czy ten wąż (ew. ta wężyca), to aby na pewno na Żydowskiej?
Nie na Żydówce (górze rzecz jasna) ?
R.
PS. Do graniówek biegiem marsz :wink:
Na Zydowce, na Zydowce :) A dokladnie na Suchej, jesli o scislosc chodzi... :)
PS: A na rowerze mozna ? :lol:
-
Ktos ma graniowke Zuław? Knovak? Przyda mi sie do egzaminu z topo na trojmiejskich:)
-
Jak już tu jesteś, to coś o Tobie Słoniu (z komunikatu 3/98):
Znalezione w Anonsach: "Zbieramy pojemniki ciśnieniowe (np. po dezodorantach) oraz puste pojemniki po bluetach i epigazach. Cel taki jak zawsze... :-). Stachu Rzyski i Słoń". Wszystko wskazuje na to, że to nasi koledzy - pomóżmy im!!! Oszczędzimy im wałęsania się po śmietnikach!
Robiac porzadki przed Niskim, znalazlem u siebie pustego epigaza. I tak wlasciwie, to co sie robi z pustymi butlami, zakladajac, ze nie chce przy ich pomocy gasic ogniska. Wyrzuca normalnie do smieci? Sa jakies specjalne pojemniki czy jak?
Pzdr
M.
-
co sie robi to nie wiem i tez sie kiedys nad tym zastanawiałem czy gdzies sa pojemnik na tego typu odpady ale wrzucanie do ognie odradzam!!bynajmniej nie z powodu niebezpieczenstwa wybuchem. jako piroman z krwi i kosci wrzuciłem kiedys pustego campingaza i co? i NIC!! wentyl sie stopil i po imprezie:(
pozdrawiam
PS
co innego puste lub czesciowo pelne pojemnik pianki montazowej!!! oj ma pizdniecie!!! :mrgreen:
-
... ale wrzucanie do ognie odradzam!!bynajmniej nie z powodu niebezpieczenstwa wybuchem....
Witam!
Ciekawe, bawilem sie w takie wrzucanie dosc dlugo - co z tym jest nie tak??
Zawsze mialem efekt oczekiwany - czyli oddzielenie sie denka od korpusu, zgaszenie podmuchem ogniska i "luske" gdzies w najblizszej okolicy - rekord to chyba max 20 m od ogniska.
Jak sie kiedys mi uda wybrac na jakas kursancka to moge zademonstrowac jak to sie robi ;-)
Pozdro MM
-
Tak, pamiętam na mojej kursnackiej, kursnackiej pewien osobnik zapytał: naprawdę nie wiem dlaczego wy tak spokojnie siedzicie, przecież przed chwilą wrzuciłem epigaza do ogniska.
A na przejściu to nam zrobił tylko psyt. Widocznie trzeba mieć fach w ręku.
-
Dokladnie tylko psyt. z checia wydobede spod łózka wszelkie epigazy puste, pustawe,pelne i oddam w rece majestro coby byla zabawa!:D
SZACUNECZEK4PIROMANA! :mrgreen: