Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Autor Wątek: Beskid Niski 2008  (Przeczytany 6221 razy)

Rafi

  • Wiadomości: 232
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #30 dnia: Maja 08, 2008, 10:26:19 am »

Cytat: "Mateusz"
wstawanie o którejkolwiekbądź godzinie mi nie straszne - byleby tylko był w tym jakiś sens

Wydaje mi się, że przynajmniej częściowo to na odprawie wytłumaczyłem. Godzina wyjścia na manewry to nie jakieś moje widzimisię, tylko efekt wieloletnich doświadczeń. Różne rzeczy już się zdarzały. Godzina o jakiej doszliście niczego nie dowodzi, bo musimy raczej przewidywać sytuacje że jednak coś się przytrafi - lepiej dmuchać na zimne. Popatrz na to inaczej - dzięki temu że wróciliście wcześniej mieliście czas odpocząć przed wieczorną imprezą.

Cytat: "Mateusz"
Bym chociaż sobie zupkę spokojnie zjadł rano w stodole

Jeśli rano zamiast kanapek i herbatki musisz sobie strzelić zupkę to trzeba było to zgłosić wcześniej wypuszczającym - na pewno by Ci coś dobrego przygotowali.

Pozdr.
R.
Zapisane
"... życie polega na załatwianu spraw, a postęp na tym, aby załatwiać je sprawnie i ku ogólnemu zadowoleniu"

Rafi

  • Wiadomości: 232
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #31 dnia: Maja 08, 2008, 11:43:50 am »

Cytat: "Hania"
kawa na ławę

No dobra. Uwaga - kawa może być miejscami trochę gorzka!
Pierwsza sprawa: godziny wychodzenia w trasę i przychodzenia na nocleg. TRAGEDIA :evil:  Nie wiem w sumie co jest przyczyną a co skutkiem, ale niewątpliwie jedno jest z drugim powiązane. W tym roku wyglądało to kompletnie tragicznie! Metodycznie nie do zaakceptowania! Jak tu potem pytać kursanctwo z metodyki na temat jak powinien wyglądać dzień obozowy? Nie chcę znowu przepisywać tego samego co (jak sie okazuje bez żadnego efektu :sad: ) napisałem w zeszłym roku. Dodam jeszcze jeden argument - oświetlone latarkami grupy docierające w nocy na nocleg zdradzają jego miejsce tubylcom. Uważam, że Zarząd powinien ustalić jakieś ramy godzin dochodzenia na nocleg i opuszczania obozowiska. Np. odpowiednio 20.00 i 9.00. I to powinno tyczyć się wszystkich a nie tylko grup kursanckich. Grupy waleckie nie mają prawa rozbijać swoim "grafikiem dnia" planów innych grup. A niewątpliwie rozbijają przychodząc późno, gadając i śpiewając do bardzo późna (albo wczesna) przy ognisku. Gdyby przesunąć rozkład dnia większości ekip o ok 2 godziny wcześniej to idealnie wpasowałoby się to w to o co mi chodzi, a ilość godzin na sen, wędrówkę, byczenie się, panoramki, ogniska, śpiewy itd. pozostałaby dokładnie taka sama!!!!
Nie rozumiem też dlaczego po zmianie formuły Niskiego na namiotową większość pozostała przy robieniu brejki w ciągu dnia. Kanapki robione w ciągu dnia pozwalają zaoszczędzić dobrą godzinę!
Marzy mi się też tylko jedno ognisko na noclegu, choć wiem że jest to mało realne. Ale już 2 - jedno "siedzeniowe" ew. "siedzeniowo-herbatkowe" a drugie "kuchenne" to już chyba da się zrobić.
Z tym co ciut wyżej napisałem wiąże się chyba też problem w ogóle przychodzenia na wspólny nocleg. Zamysłem wersji namiotowej Niskiego miała być większa integracja grup na ogniskach noclegowych, ale nie da się tego zrobić kiedy każdy śpi gdzie indziej. W tym roku przez 2-3 noce udawało się wszystkich zebrać ale potem wszystko siadło. Jedni mieli ambitne plany i nie dali rady dojść na planowany nocleg ale postawę grupy waleckiej (wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę) można określić jako lekceważącą inne grupy. Skutkiem braku jednego wspólnego noclegu był kolejny - również każdy gdzie indziej. Teoretycznie można zmienić formułę Niskiego na indywidualnie chodzące grupy spotykające się dopiero przed manewrami, ale to chyba nie jest to o co nam chodzi.
Brak spotkań na noclegach mógł też zaowocować w braku kluczyków do auta w Wołowcu - wtedy szanowne kierownictwo zamiast na pstrąga dygałoby na przełęcz i z powrotem z trochę ciężkimi worami.
Kolejna sprawa - przychodzenie grup przed manewrami. W tym roku kursanctwa było mało więc problem nie była tak wielki, ale generalnie dzień przed manewrami powinno się dojść do stodoły najpóźniej o 18-tej. Tak żeby tutorzy mieli jeszcze czas zebrać się, podyskutować, podzielić kursanctwo na grupy, najpóźniej o 22.00 zrobić odprawę przedmanewrową i utulić kursanctwo do snu. W tym momencie przychodzenie grup waleckich do stodoły późną nocą jest zwykłym chamstwem w stosunku do kursanctwa starającego się zasnąć i odpocząć przed manewrami. Mało odpowiedzialne jest też przychodzenie osoby z książeczką manewrową tuż przed odprawą - szczęście, że w tym roku kursanctwa było mało. Olewator - fajna rzecz, ale czasami trzeba go wyłączyć zwłaszcza jak się pełni funkcje kierownicze.
Co jeszcze mi się nie podobało - jeśli się nie mylę kierownictwo nie przekazało konkretnych produktów grupie robiącej brejkę pomanewrową dla kursantów. Bo inaczej nie zostałaby użyte zapasy ekipy emeryckiej o które nikt się wcześniej nie pytał (no i pewnie noże wtedy też by się nie "zgubiły").
I ostatnia sprawa, która mi w tej chwili przychodzi do głowy - poranna, przedautokarówkowa herbatka. Robienie jej na dwóch palnikach z góry było skazane na porażkę. Kierownictwo chyba powinno wiedzieć kto ma palnik, ktoś tam pewnie miał butle klubowe, a wyszło na to, że po nieskoordynowanych działaniach coś tam udało się ugotować tylko dzięki waletom. Tak czy siak przy takiej ilości osób najlepszym wyjściem byłoby wcześniejsze (najlepiej jeszcze poprzedniego dnia) poproszenie gospodarzy o przygotowanie wrzątku np. na godz. 7.15.
Żeby nie było, że tylko narzekam - cieszę się że poziom autokarówki był w większości całkiem niezły w porównaniu z zeszłym rokiem  :smile:

Pozdr.
R.
Zapisane
"... życie polega na załatwianu spraw, a postęp na tym, aby załatwiać je sprawnie i ku ogólnemu zadowoleniu"

Bodzio

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 420
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #32 dnia: Maja 08, 2008, 15:50:58 pm »

Cytat: "Rafi"
A niewątpliwie rozbijają przychodząc późno, gadając i śpiewając do bardzo późna (albo wczesna) przy ognisku.


To chyba my byliśmy, grupa kursancka:) Nawet brutalnie uciszany byłem:)

Cytuj
Nie rozumiem też dlaczego po zmianie formuły Niskiego na namiotową większość pozostała przy robieniu brejki w ciągu dnia.


Ja chyba mogę powiedzieć, dlaczego w naszej grupie tak bylo - po prostu na pierwszym noclegu miałem (mieliśmy?) wrażenie, że nasze gotowanie przy ognisku rozwaliło je - wszyscy się bardzo szybko zmyli. Doszliśmy do wniosku, że może to przez nasze kręcenie się przy ogniu, podkładania drewna pod kątem gotowania itp.

Cytuj
Zamysłem wersji namiotowej Niskiego miała być większa integracja grup na ogniskach noclegowych, ale nie da się tego zrobić kiedy każdy śpi gdzie indziej. W tym roku przez 2-3 noce udawało się wszystkich zebrać ale potem wszystko siadło. Jedni mieli ambitne plany i nie dali rady dojść na planowany nocleg ale postawę grupy waleckiej (wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę) można określić jako lekceważącą inne grupy.


Chyba nigdy się z Tobą nie zgadzałem tak bardzo jak w tym punkcie:) Tylko chyba nieco dosadniej się w naszej grupie o tym wypowiadałem. Proponowałem nawet, aby na następny Niski podać po prostu miejsce startu i miejsce Manewrów. Kombinowanie i szukanie odpowiednich polan to strata czasu.

Cytuj
Tak żeby tutorzy mieli jeszcze czas zebrać się, podyskutować, podzielić kursanctwo na grupy, najpóźniej o 22.00 zrobić odprawę przedmanewrową


Doświadczenie zeszłego roku pokazało, że wszystkie te punkty są zbędne (ale się znowu złośliwy zrobiłem :evil: )

Cytuj
Żeby nie było, że tylko narzekam - cieszę się że poziom autokarówki był w większości całkiem niezły w porównaniu z zeszłym rokiem  :smile:


Hmm, mi się chyba w zeszłym roku bardziej podobało. Choć mogę wybiórczo pamiętać.
Co nie znaczy, że teraz mi się nie podobało.

Pzdr
M.
Zapisane

Hania

  • Wiadomości: 223
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #33 dnia: Maja 08, 2008, 16:22:28 pm »

Hmmm...


Konkrety:

Tak się zastanawiam, czy obwarowanie wszystkiego sztywnymi zasadami będzie miało w ogóle jakiś sens? I czy np. gdyby zdarzyła się jakaś straszliwa niepogoda, czy każda z grup by się starała wypruwając sobie flaki, żeby dotrzeć na umówione miejsce? I czy takie postawienie spraw nie skończyłoby się, jak np. zeszłoroczne przepisy dotyczącego ograniczonej liczby walectwa...

Zdaję sobie sprawę, że priorytetem jest Kursanctwo, ale...
wydaje mi się, że gdy na całym Niskim jest jedna Kursantka (za to Jaka!), to jednak wyjazd traci chcąc nie chcąc swój charakter głównie szkoleniowy...



Pozdrawiam serdeczniście :-)
Hania
Zapisane
Słowa, słówka i ,,Słóweczko" :)

Rafi

  • Wiadomości: 232
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #34 dnia: Maja 09, 2008, 12:28:25 pm »

Cytat: "Hania"
czy obwarowanie wszystkiego sztywnymi zasadami będzie miało w ogóle jakiś sens

Nie chodzi o to, żeby się na siłę sztywno trzymać jakichś ustalonych zasad - to by było głupie, chodzi o to, żeby STARAĆ SIĘ je spełniać. Tylko tyle (a może aż tyle). Nie wyobrażam sobie zresztą żadnych większych sankcji za złamanie zasad poza może cofnięciem dofinansowania. Jeśli komuś brak motywacji do przychodzenia na nocleg przed zmrokiem (i w ogóle do przychodzenia na nocleg) to nich sobie pomyśli, że nie robi tego dla głupich zasad ustalonych przez grzybów, ani nawet dla siebie, ale dla ludzi z innych grup, którzy chcieliby na noclegu wspólnie posiedzieć, pogadać i pośpiewać. Jak to nie wystarczy to już nie wiem. Wszyscy śpiewają, że "najważniejszy jest drugi człowiek" a tu co?

Cytat: "Hania"
zeszłoroczne przepisy dotyczącego ograniczonej liczby walectwa...

Widocznie przepisy były głupie i nieżyciowe - ale są po to żeby je zmieniać jeśli nie pasują. Wg mnie każdy tutor powinien mieć tu wolną rękę ale i brać za wszystko odpowiedzialność. Doświadczony poradzi sobie nawet z 10 waletami zwłaszcza gdy ich zna, niedoświadczony może mieć kłopoty nawet z jednym, zwłaszcza jeśli go nie zna. Pewnie takie właśnie były obawy.

Cytat: "Hania"
gdy na całym Niskim jest jedna Kursantka (za to Jaka!), to jednak wyjazd traci chcąc nie chcąc swój charakter głównie szkoleniowy

Ty specjalnie mi się podkładasz czy to przez to spadającenałeb okno? ;P
Co za różnica czy kursantów jest jedna sztuka czy 10? To dla jedenej sztuki już nie trzeba się starać? Powiedział ktoś Asi, że tak to nie powinno wyglądać? Złe wzorce utrwalają się bardzo szybko (przykład z odprawą przedmanewrową). Po cholerę mówimy o czymś na wykładach z metodyki, wpajamy to na przejściu? Żeby demonstracyjnie nie stosować tych zsasad na Niskim? Luz nie polega na olewaniu wszystkich i wszystkiego. Olewator warto sobie czasem włączyć, ale nie upoważnia to do wyłączania myślenia a zwłaszcza myślenia o innych.

Pozdr.
R.
Zapisane
"... życie polega na załatwianu spraw, a postęp na tym, aby załatwiać je sprawnie i ku ogólnemu zadowoleniu"

Rafi

  • Wiadomości: 232
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #35 dnia: Maja 09, 2008, 12:37:30 pm »

Cytat: "Bodzio"
Nawet brutalnie uciszany byłem:)

Wydawało mi się, że Ola Cię pobiła dopiero na autokarówce  :wink:

Cytat: "Bodzio"
miałem (mieliśmy?) wrażenie, że nasze gotowanie przy ognisku rozwaliło je - wszyscy się bardzo szybko zmyli

No to może pomysł z dwoma ogniskami - kuchennym i siedzeniowym zdałby egzamin?

Cytat: "Bodzio"
Doświadczenie zeszłego roku pokazało, że wszystkie te punkty są zbędne

No właśnie. Tylko dla mnie to pokazuje, że trzeba reagować, ochrzaniać, truć dupę, tłumaczyć. Bo za rok zły nawyk stanie się normą.

Cytat: "Bodzio"
mi się chyba w zeszłym roku bardziej podobało

BZ-eciarz  ;P
Może rzeczywiście opowieści o konkretnych zabytkach były na podobnym poziome, ale metodycznie kursanci byli w zeszłym roku kompletnie nieprzygotowani. I to nie była ich wina! - nikt im po prostu nie powiedział, jak to powinno wyglądać i że przygotować powinni też kawałek trasy a nie tylko sam zabytek. W tym roku było z tym lepiej.

Pozdr.
R.
Zapisane
"... życie polega na załatwianu spraw, a postęp na tym, aby załatwiać je sprawnie i ku ogólnemu zadowoleniu"

Jiżi

  • Wiadomości: 25
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #36 dnia: Maja 10, 2008, 10:15:53 am »

Hmm...!!!
Rafi rozwinął się literacko - oj i to mocno.
Z tego co przeczytałem może powstanie jakiś skrypt z metodyki - ale dla tutorstwa i młodszego grzybowstwa.
pozdrawiam a wy dalej dalej piszcie.
Zapisane
iżi

Krzysztof

  • Gość
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #37 dnia: Maja 13, 2008, 10:29:37 am »

A pozwolę sobie jeszcze dodać trochę gorzkiej kawy.

Przychodzenie na Niskim na nocleg ciemną nocą jest już z dawien, dawna utrwaloną tradycją. Ja osobiście tak nie lubię (bo chodzę po górach żeby widzieć a nie żeby szybko nastukać gotów nie rozpraszany przez natarczywe widoki, kwitnące kwiatki, panoramki, zabytki czy takie tam) ale nasi niektórzy klubowicze lubują się w takim sposobie zwiedzania.
Poza tym mam wrażenie, że trasy kiedyś były krótsze...

Co do rozwalania ognisk robieniem breji. Tu Maćku nie zgodzę się z Tobą. Na pierwszym noclegu byliśmy tak zrąbani po nocy w pociągu z perspektywą wstawania na rezurekcję, że gitarowanie nie miałoby miejsca.
Drugi nocleg też bez kompletny dół. Dopiero trzeci zaczął się dobrze zapowiadać ale dość szybko atmosfera prysła. Kto wyczuł dlaczego ten wie, a kto nie temu i tak nie da się wytłumaczyć.
Oczywiste jest że wszyscy byli zbyt zrąbani, żeby siedzenie przy gitarze i ognisku było przyjemnością.

Poza tym "kosmiczne" polanki to generalnie niewypał. Siedząc późnym popołudniem na pięknej polance nad Cigielką z widokiem od Lackowej do Hrba nie chciało nam się zwyczajnie drałować po to tylko, żeby rozbijać się po ciemku na podmokłej polance, szukać kawałka prostego na równi pochyłej, czekać do jutra na ostatnią grupę żeby pójść spać jak już się rozbiją i przestaną hałasować. Czy nie lepiej zostać tu gdzie jesteśmy? Tam przecież i tak nic dobrego na nas nie czeka.

I jeszcze jedna zasługa grupy waleckiej: dzięki stanowczej postawie udało się nie spalić stodoły. Zarząd powinien pomyśleć o wprowadzeniu do regulaminu punktu zakazującego używania otwartego ognia w stodołach.

I na koniec łyżeczka cukru: to był bardzo fajny wyjazd.
Zapisane

Duran

  • Wiadomości: 121
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #38 dnia: Maja 13, 2008, 12:18:14 pm »

Cytat: "Krzysztof"
Zarząd powinien pomyśleć o wprowadzeniu do regulaminu punktu zakazującego używania otwartego ognia w stodołach.


Krzyśku, a czy takie pouczenia nie powinny być raczej w gestii tutorów grup? Rozumiem że to dzielni kursanci w swoim zapale chcieli mieć kolejny nocleg pod niebem....
Bo chyba nie doświadczeni klubowicze? (nie byłem to nie wiem)

Z Błękitnym Niebem!
Duran
Zapisane
Jasne, ze się uda!

Krzysztof

  • Gość
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #39 dnia: Maja 13, 2008, 13:43:01 pm »

Cytat: "Duran"

Bo chyba nie doświadczeni klubowicze?

Właśnie że najbardziej doświadczeni z doświadczonych.
Zapisane

Duran

  • Wiadomości: 121
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #40 dnia: Maja 13, 2008, 14:05:10 pm »

..to dosyć niefajna wiadomość...

Kurczę, jak w takim układzie kursanci mają się nauczyć porządnego zachowana w górach i na biwakach - skoro mają taki antyprzykład?  Nauczą się zasad które można sobie olewać...

A jak to wyglądało, Krzyśku? mógłbyś opisać tą sytuację?

Zarząd nie będzie wydawał regulaminów - tylko będzie się tajnie naradzał, co zrobić :twisted: !!

Zawsze Błękitne Niebo!
Zapisane
Jasne, ze się uda!

Rafi

  • Wiadomości: 232
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #41 dnia: Maja 13, 2008, 14:36:31 pm »

Cytat: "Krzysztof"
mam wrażenie, że trasy kiedyś były krótsze...

To chyba jednak tylko wrażenie (albo starość  :wink: ). Jakby co służę dla porównania kilkunastoma trasami BN z lat ubiegłych.

Cytat: "Krzysztof"
"kosmiczne" polanki to generalnie niewypał

A Co proponujesz w zamian, tzn. jak mają się wszyscy spotkać na noclegu? Na razie raczkujemy z wariantem namiotowym i od czasu do czasu będą zdarzać się wtopy takie jak np. umówione miejsce w Bielicznej. Huta Stebnicka była z kolei (podobno) bardzo ładna. Smerekowiec (za dnia) też był całkiem fajny.  Trzeba po prostu (przy okazji wędrowania po BN) tworzyć bazę danych ładnych miejsc, na których zmieści się kilkanaście namiotów. I co roku będzie lepiej. Albo wróćmy do stodół.

Cytat: "Krzysztof"
Tam przecież i tak nic dobrego na nas nie czeka.

A myślałem że to ja jestem największym malkontentem i że to głównie mi nic się nie podobało  :wink:

Cytat: "Krzysztof"
zasługa grupy waleckiej: dzięki stanowczej postawie udało się nie spalić stodoły

Gdyby grupa walecka przyszła poprzedniego dnia wcześniej na nocleg to zobaczyłaby jak przy lejącym na zewnątrz deszczu da się bezpiecznie zagotować wodę na camping-gazie w stodole. Nie wśród siana, ale na czystej betonowej wylewce, z odpowiednią ochroną przed przypadkowym przewróceniem się i z założoną osłonką przeciwwiatrową (działa w dwie strony, tzn. kieruje też płomień na garnek). Jeszcze nie widziałem camping-gaza, który by strzełał iskrami mogącymi spowodować pożar. Taki z osłonką nawet przewrócony nic nie jest w stanie spowodować. Może mam zbyt mało wyobraźni, ale np. trzmiela (pewnie niewiele osób wie co to takiego) już bym się w stodole rozpalić nie odważył.

Pozdr.
R.

PS. Przy okazji chętnie zajmę się bezrączkowym garnkiem od trzmiela używanym na BN przez grupę walecką. Mam uchwyt/pałąk z odzysku.
Zapisane
"... życie polega na załatwianu spraw, a postęp na tym, aby załatwiać je sprawnie i ku ogólnemu zadowoleniu"

Rafi

  • Wiadomości: 232
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #42 dnia: Maja 13, 2008, 15:18:21 pm »

Cytat: "Duran"
jak w takim układzie kursanci mają się nauczyć porządnego zachowana w górach i na biwakach

Fajnie, fajnie, zacznijmy od metodycznego przychodzenia na nocleg przed zmrokiem - reszta poleci już z górki.

R.
Zapisane
"... życie polega na załatwianu spraw, a postęp na tym, aby załatwiać je sprawnie i ku ogólnemu zadowoleniu"

Bodzio

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 420
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #43 dnia: Maja 13, 2008, 17:44:51 pm »

Cytat: "Krzysztof"
Co do rozwalania ognisk robieniem breji. Tu Maćku nie zgodzę się z Tobą. Na pierwszym noclegu byliśmy tak zrąbani po nocy w pociągu z perspektywą wstawania na rezurekcję, że gitarowanie nie miałoby miejsca.


Możliwe, ja napisałem jak to dla mnie wyglądało. Zresztą nie czynie z tego powodu nikomu wrzutów itp.

Cytuj
Dopiero trzeci zaczął się dobrze zapowiadać ale dość szybko atmosfera prysła. Kto wyczuł dlaczego ten wie, a kto nie temu i tak nie da się wytłumaczyć.


Zupełnie nie rozumiem, czy ktoś z tych, którzy wyczuli (oprócz Krzyśka) może mi na priv napisać co sie tam takiego stało?

Cytuj
Poza tym "kosmiczne" polanki to generalnie niewypał.


Ja się jednak nie zgodzę. Co prawda patrząc na mapę, wybrałbym inne miejsca, ale i tak nie było źle. Inne rozwiązanie to tak jak pisał Rafi - spotykanie się dopiero w Wołowcu lub stodoły.

Cytuj
...żeby rozbijać się po ciemku na podmokłej polance, szukać kawałka prostego na równi pochyłej, czekać do jutra na ostatnią grupę żeby pójść spać jak już się rozbiją i przestaną hałasować.


No popatrz, a ja się zwykle rozbijałem jako jeden z ostatnich, i zawsze mi sie udało znaleźć całkiem niezłe miejsce...
Co do zwiedzania za jasnego i późnego przychodzenia na nocleg, to chyba grupa w której byłem taka najgorsza nie była. O ile sobie dobrze przypominam, to na pierwszy nocleg przyszliśmy razem z Waszą, (a po drodze zaliczyliśmy Chełm i zwiedziliśmy kościółek pod tą górą), na drugi nocleg przyszliśmy po Was, ale nie podjeżdzaliśmy na końcu (BTW cerkiew w Smerekowcu jest wieczorem pięknie oświetlona) - zresztą za jasnego oglądaliśmy tyle samo, bo i Wy już po ciemku schodziliście do Smerekowca. Trzeci nocleg rzeczywiście przyszliśmy późno, ale nie pamiętam, aby ktoś już wtedy spał. Zresztą skoro piszesz o rozbijaniu się po ciemku na podmokłej polance, to tam też musieliście dojść późno - innej podmokłek polanki nie pamiętam. Czwarty nocleg doszliśmy ok 19 (Wy wogóle). Wołowiec to chyba wszyscy pamiętamy.

Tak więc jeśli ta uwaga była skierowana do grupy w której byłem, to zupełnie nie rozumiem dlaczego....

Pzdr
M.
Zapisane

Bodzio

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 420
Beskid Niski 2008
« Odpowiedź #44 dnia: Maja 13, 2008, 17:48:53 pm »

Cytat: "Rafi"

Fajnie, fajnie, zacznijmy od metodycznego przychodzenia na nocleg przed zmrokiem - reszta poleci już z górki.

R.


Zacznijmy od upewnienia się, że w każdej grupie jest choć trochę doświadczony tutor:)

Pzdr
M.
Zapisane