tej edycji rezygnujemy z czekoladowych wafelków wydawanych na starcie, za to każdy uczestnik będzie miał zapewnioną na mecie drożdżówkę.
Siegając pamięcią do drożdżówek tułaczowych - wafelek ma tę przewagę nad drożdżówką, że 1) jest zamknięty, więc zachowuje "świeżość" ( o ile można w tym przypadku użyć tego określenia) 2) otrzymując go na starcie, mogę zjeść (lub nie) w dowolnym momencie. 3) Czekoladowy wafelek jest lubiany przez zdecydowaną większość - a kto nie lubi, może poczęstować innych. 4) Czekolada daje energię i poprawia nastrój
Drożdżówka z dżemem/budyniem/serem/kruszonką... trudno zgadnąć. No i bałagan w bazie większy, bo się nakruszy.
Z racji różnych preferencji u osób konsumujących drożdżówki przewiduję duże ilości niewykorzystanych (czytaj: do wyrzucenia - bo to nie kiełbasa, do kursanckiej nie przetrwa, a akademiki aż takich mocy przerobowych nie mają chyba
) = kasa w błoto.
Po kilku/kilkunastu godzinach spędzonych w lesie, tego typu wiktuały są na końcu mojej listy życzeń. optowałbym za zwiększeniem porcji ciepłych posiłków.
To tak pokrótce, znad kolacji. Osobiście drożdżówki lubię, choć ogromnym sentymentem darzę włąśnie darżlubowe wafelki
Dobranoc