Pierwszy raz poszedłem na Darżluba w 1997 roku, jako licealista. Zabrała mnie na niego nasza drużynowa... aż z Elbląga. Bardzo mi się spodobało i mówiłem sobie, że muszę to powtórzyć... Ale potem przyszła matura, studia, praca... I zawsze gdzieś w głowie siedziała myśl "chciałbym jeszcze to powtórzyć".
Wiosną 2011 roku, moja koleżanka namówiła mnie, moją narzeczoną i wspólnego znajomego, by wybrać się na "Manewry SKPT". Ta marcowa noc była dla mnie jak podróż w czasie. Poczułem się znowu jak na studiach... Nawet nosiłem się z zamiarem napisania długiej relacji... ale dopadła mnie codzienność i zabrakło czasu.
Jedno było pewne - przypomniałem sobie, jakie te marsze są fajne i jak bardzo chciałbym, by stały się dla mnie cykliczne. Dlatego, z niecierpliwością wyczekiwałem informacji o tegorocznym Darżlubie i bardzo ucieszyłem się, gdy kilka dni temu dowiedziałem się, że jednak się odbędzie! :)
Także, teraz czekam na zapisy... a weekend 3/4 grudnia został już zarezerwowany w moim kalendarzu! :)
Skoro już tyle napisałem, to może choć częściowo napiszę to, co chciałem w marcu...
Na kilka dni przed imprezą, przewertowałem stronę SKPT, ściągnąłem taki plik z "podstawowymi informacjami i zasadami", który odświeżył mi dawne wspomnienia z czasów cotygodniowych zbiórek harcerskich... Skompletowałem sprzęt i wraz z wyżej wspomnianym zespołem, zapisaliśmy się na trasę MT ("Nie tędy ośle").
W dniu imprezy, dowiedzieliśmy się, że jedziemy do Rumi. Po dotarciu do szkoły, poczuliśmy tę wspaniałą atmosferę - duża ilość "pozytywnie zakręconych ludzi" - wszędzie uśmiech i chęć pomocy, oraz, wyczuwalna w powietrzu "delikatna nuta rywalizacji" i "wyczekiwania na start".
Sama trasa była w sam raz, jak na tak długą przerwę w marszach... Zebraliśmy prawidłowo wszystkie punkty, poza PK8, który dziwnym trafem znalazł się na skrzyżowaniu dwóch innych, trudniejszych tras, przez co roiło się tam od mylnych lampionów... I tak ostatecznie udało nam się tam zaliczyć "tylko stowarzysza" nie "aż mylnego". ;) Bardzo ciekawy był też PK2, który sprytnie wykorzystał "brak wejścia w rytm trasowy" i wielu osobom przysporzył kłopotów. ;)
Gdzieś w 3/4 trasy, mojej narzeczonej odnowiła się kontuzja nogi, co spowodowało, że przez resztę trasy opierała się na mnie, ledwo idąc... więc musieliśmy mocno zwolnić. Ostatecznie, przyszliśmy 2h po czasie, zmęczeni, ale bardzo zadowoleni. Cieszyliśmy się, że osiągnęliśmy to, co założyliśmy - zebraliśmy wszystkie punkty i nie zeszliśmy z trasy! :)
Tamten weekend wspominam bardzo miło... Pamiętam, ile raz potem wchodziłem na FORUM, analizowałem trasę, czekałem na mapy wzorcowe... i już wiosną czekałem na Darżluba! :) Teraz pozostał miesiąc z małym haczykiem i już nie mogę się doczekać! :)
Na koniec, przepraszam, jeśli ktoś uzna to za off-topic... ewentualnie admin może część wspominkową przekleić do wątku wiosennych "Manewrów SKPT"... ale po prostu chciałem się podzielić tym, co we mnie siedziało od kilku miesięcy. A chyba po to jest forum, nieprawdaż?! :)
Do zobaczenia na trasie! :)
Pozdrawiam!
eMGieBe / Michał Giorew, Gdańsk :)