Sądzę że po prostu ludzie, lubią najbardziej ten charakter imprezy. Dostaję pełną mapę i idę w las na poszukiwania. Nie jakieś tam wyliczanki, układanki i takie tam [Neptun]. Np. wystarczy spojrzeć na GOSK, jak świeci pustkami, dopiero po zapisach na Manewry, coś bardziej drgnęło, a w końcu to PP. Po ostatnim Tułaczu, ja mam nie smak np. co do zbiorowego flash mob-a [T-30], jak i poświęcenie wielu osób, co skutkowało że nie było się w ogóle sklasyfikowanym. Dalej ciągnie to za sobą fakt, że trasy nie pokonuje się z marszu, tylko zaczyna się bieg. Harpagan ogólnie wiadomo z czym tam się trzeba mierzyć, głównie dla długo dystansowców. Czyli reasumując najbardziej przystępny regulamin i przyjemność bycia w lesie jest tu - czyt. SKPT [głównie na ognisku z kiełbachą w ręku - he he].
P.S.-1. Może przystępność ceny, za dwie osoby 60zł, gdzie np. GOSK 110zł.
-2. Przed masowością imprezy prędzej czy później będzie trzeba uciec, np. dzielić ją na dwie [ co było już poruszane w kręgach], inaczej orgowie [jak i brak rąk do pomocy] w końcu nie dadzą rady.